Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Dzieci jako żywe tarcze, a opozycja swoje. Protasiewicz: Tusk stworzył "politycznego Frankensteina"

Dzieciom w Michałowie rzucano czekoladę, by fotoreporterzy mogli zrobić emocjonujące zdjęcia. O te same dzieci w Sejmie toczyła się gorąca dyskusja. - Dzisiaj wchodzenie w tę emocjonalną debatę jest świadectwem mało rozsądnego zachowania - mówił w programie Michała Rachonia "Minęła 20" Jacek Protasiewicz (Unia Europejskich Demokratów, PSL). - Krzyki, gdzie są dzieci, wznosiły te same osoby, które popierały prawo do zabijania dzieci nienarodzonych - przypomniał minister Marcin Horała (PiS).

PrtSc/ TVP Info

Dzieciom w Michałowie rzucano czekoladę, by fotoreporterzy mogli zrobić emocjonujące zdjęcia. Ten sam mechanizm widzieliśmy ws. dramatu, jaki rozegrał się na południu Europy sześć lat temu, gdy na tureckim wybrzeżu utonął 3-latek.

Jest nawet nagranie spod placówki Straży Granicznej w Michałowie. Widać na nim fotoreporterów robiących zdjęcia zgromadzonym za ogrodzeniem migrantom otoczonym kordonem. Jedna z kobiet przerzuca przez ogrodzenie słodycze.

Pytany o kwestię dzieci, która wywołała tak silne emocje w Sejmie, Jacek Protasiewicz (Unia Europejskich Demokratów, PSL), przypomniał, że w "2015 roku polska opozycja dostała gorzką nauczkę, iż w sprawach emocji wokół nielegalnych imigrantów szturmujących granice UE, nie ma po swojej stronie większości polskiego społeczeństwa".

- Więc dzisiaj wchodzenie w tę emocjonalną debatę, jest świadectwem mało rozsądnego zachowania

- wskazał, zaznaczając, że mamy do czynienia z "politycznym Frankensteinem", stworzonym przez Donalda Tuska w wydaniu dzisiejszej opozycji.

- Krzyki, gdzie są dzieci, wznosiły te same osoby, które popierały prawo do zabijania dzieci nienarodzonych. Różnica jest taka, że dziecku nienarodzonemu trudno jest zrobić wzruszające zdjęcie. to poziom refleksji moralnej na poziomie dwu- trzylatka

- stwierdził minister Marcin Horała (PiS).

Jak podkreślił, dlatego tak ważny jest stan wyjątkowy. 

- Po drugiej stronie następuje pewna sekwencja zdarzeń, nasilenie ataku. Gdybyśmy musieli sobie z nim radzić w warunkach bez stanu wyjątkowego, byłoby o wiele trudniej

- dodał.

- Nie wiem, co gorsze, czy pożyteczni idioci, czy agenci

- stwierdził.


Od 2 września w związku z presją migracyjną w przygranicznym pasie z Białorusią - w 183 miejscowościach woj. podlaskiego i lubelskiego - obowiązuje stan wyjątkowy. Został on wprowadzony na 30 dni na mocy rozporządzenia prezydenta Andrzeja Dudy, wydanego na wniosek Rady Ministrów. W czwartek wieczorem Sejm zgodził się na przedłużenie stanu wyjątkowego o 60 dni. W piątek (1 października) w Dzienniku Ustaw opublikowane zostało rozporządzenie prezydenta w tej sprawie.

 



Źródło: niezalezna.pl

Magdalena Żuraw