GP: Za Trumpa Europa przestanie być niemiecka » CZYTAJ TERAZ »

"Fotoreporterzy rzucali czekolady dzieciom jak psom". Gorąca dyskusja wokół skandalicznego nagrania z Michałowa

Grecki internauta stavroforos_ 1 października opublikował na Twitterze wstrząsający film z polskiego Michałowa, gdzie fotoreporterzy stojący pod ogrodzeniem ośrodka Straży Granicznej rzucają migranckim dzieciom czekolady, chcąc zwabić je bliżej, aby móc wykonać lepsze "wzruszające zdjęcia". Europoseł Lewicy Marek Balt w rozmowie z Katarzyną Gójską przekonywał, że w jego ocenie rzucanie czekolady było podyktowane dobrymi intencjami.

 - "Polska, na granicy z Białorusią (Michałowo). Solidarność w towarzystwie kamer za ogrodzeniem, rzucanie czekoladkami, aby przyciągnąć dzieci i robienie zdjęć, których potrzebują, aby manipulować publicznością poprzez emocjonalny szantaż" - napisał grecki internauta na Twitterze dołączając filmik (który, jak twierdzi dziennikarz Onetu Marcin Wyrwał, jest jego autorstwa).

Gorąca dyskusja

Do sprawy nagranie odnieśli się goście redaktor Katarzyny Gójskiej w programie Telewizji Republika "W punkt", w którym udział brali: europoseł Lewicy Marek Balt, poseł Prawa i Sprawiedliwości Marek Suski, poseł Koalicji Obywatelskiej Paweł Poncyljusz oraz wiceminister edukacji i nauki Tomasz Rzymkowski. 

Europoseł Lewicy Marek Balt przekonywał, że nie ma nic złego w tym, że "ludzie częstują dzieci czekoladą". Ze stwierdzeniem tym nie zgodził się poseł Prawa i Sprawiedliwości Marek Suski. "Częstują? To jak rzucanie psom w ogrodzie zoologicznym". "Pan tak karmi własne dzieci, jak zwierzęta?" - dopytywał Tomasz Rzymkowski. 

- Tam na pewno nie można było wejść na teren tego ośrodka. Niech panowie się zachowują poważnie, bo takie pyskówki, to możecie stosować do swoich znajomych, a nie w programie telewizyjnym 

- odparł Balt. 

- To, że ludzie dają dzieciom biednym słodycze, martwią się o to, jak te dzieci są przetrzymywane i martwią się, co z nimi dalej będzie, to nie jest nic złego. To nie jest nic gorszego od tego, że zaraz te dzieci zostaną wywiezione do lasu przez polskie służby nie wiadomo gdzie

- mówił europoseł Lewicy. Polityk stwierdził ponadto, że dzieci są z Polski wywożone, aby przez dziury w płocie przechodziły na stronę białoruską "szczute psami". - Nie chciałbym, żeby tak działały polskie służby. Chciałbym, żeby polskie służby przeprowadziły dokładną analizę wszystkich, którzy przekroczyli granicę - mówił. 

Niewygodne pytania 

- Rozumiem, że pan uważa, że to zachowanie fotoreporterów było czymś chwalebnym, skoro chcieli dać te słodycze dzieciom? Panie pośle przepraszam, ale wszyscy widzieliśmy to. Mamy po tyle lat, ile mamy. Jesteśmy w stanie to zinterpretować. Jak ktoś rzuca czekoladę i za chwilę robi zdjęcie podchodzącemu dziecku, to pan uważa, że to po to, aby zrobić mu przyjemność, czy żeby zrobić dobre zdjęcie? 

- dopytywała Katarzyna Gójska.

Marek Balt próbował jednak uniknąć tego pytania. - Uważam, że państwo pokazujecie wyrywek rzeczywistości, a nie pokazujecie całej sytuacji - mówił. 

 



Źródło: Telewizja Republika, Niezalezna.pl

Adrian Siwek