Nawrocki w wywiadzie dla #GP: Silna Polska liderem Europy i kluczowym sojusznikiem USA Czytaj więcej w GP!

Lasek "nie jest w stanie powiedzieć", skąd różnice w rozmiarach brzozy

Według prokuratury brzoza została ścięta na wysokości 6,66 m, według komisji Millera - 5,1 m. Skąd ta różnica? Maciej Lasek, były członek komisji Millera, przyznaje w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej", że "nie jest w stanie powiedzieć".

smolenskcrash.com
smolenskcrash.com
Według prokuratury brzoza została ścięta na wysokości 6,66 m, według komisji Millera - 5,1 m. Skąd ta różnica? Maciej Lasek, były członek komisji Millera, przyznaje w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej", że "nie jest w stanie powiedzieć".

Lasek, który został niedawno powołany przez premiera na szefa zespołu do przekonywania, że w Smoleńsku nie było zamachu, dodaje, iż "z punktu widzenia przekazu rzeczywiście wygląda to (czyli różnice w pomiarach) fatalnie".

I faktycznie: wygląda na to, że komisja Laska będzie musiała zacząć objaśnianie raportu Millera od wytłumaczenia, dlaczego nie umiała nawet zmierzyć brzozy.
Dr. Laskowi proponujemy więc, by jako szef nowej komisji wyjaśnił Polakom inne zastanawiające fakty:

- kto z komisji Millera przypisał samowolnie jeden z głosów generałowi Błasikowi, choć - jak stwierdzili potem biegli Instytutu Ekspertyz Sądowych - nie było do tego podstaw? W wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" Lasek mówi co prawda: "Prawo lotnicze decyduje, że opinie wyrażone podczas badania wypadków podlegają szczególnej ochronie" - ale szczególnej ochronie powinno podlegać także dobre imię generała Andrzeja Błasika...

- na jakich danych opierali się eksperci Millera, twierdząc, że samolot zszedł w ostatniej fazie lotu na wysokość kilku metrów? Według raportu Millera nie są to bowiem dane twarde - wystarczy zajrzeć na str. 16 raportu, aby w jednym z przypisów (drobnym drukiem) przeczytać, że „wysokość lotu samolotu w końcowej fazie podejścia do lądowania została oszacowana na podstawie obliczeń wykonanych przez Komisję

- jakie dowody zebrała komisja Millera na zderzenie samolotu z brzozą i na fakt złamania skrzydła Tu-154 przez to drzewo?  Symulacja komputerowa dokonana przez prof. Wiesława Biniendę przy użyciu specjalistycznego programu LsDyna3D na maszynach cyfrowych z równoległymi procesorami najnowszej generacji dowiodła, że brzoza nie złamałaby skrzydła. By przekonać sceptyków, prof. Binienda przeprowadził eksperyment kilkakrotnie, zawyżając niektóre parametry ponad stan faktyczny. Dla przykładu: skoro według raportu Millera średnica brzozy wynosiła 30-40 cm, to prof. Binienda poddał badaniom drzewa o średnicy od 40 do 44 cm. Wprowadzał też do programu większą gęstość drewna, różne kąty natarcia i przechylenia etc. Okazało się, że Tu-154M za każdym razem przecina brzozę - niezależnie od wysokości uderzenia, orientacji samolotu i odległości miejsca uderzenia od końca skrzydła. Czy komisja Millera przeprowadziła podobne symulacje?

- dlaczego komisja Millera (mająca rzekomo dostęp do najważniejszych dowodów), aby uprawdopodobnić swoją teorię o zderzeniu z brzozą i wykonaniu przez samolot „półbeczki”, oparła się tylko i wyłącznie na nieznanych bliżej obliczeniach?
Dowodem na to jest tabelka obrazująca geometrię zderzenia samolotu, zamieszczona na str. 70 załączników do raportu Millera. W tabelce tej zawarto dane, które przedstawiają – według komisji – przebieg ostatniego etapu lotu, łącznie ze zderzeniem z brzozą, utratą fragmentu skrzydła i zniszczeniem maszyny w wyniku uderzenia w ziemię. Po dokładniejszym przyjrzeniu się temu wykazowi można dostrzec, że wartości najważniejsze dla uzasadnienia tezy o „beczce”, podawane dla różnych etapów lotu – kąt pochylenia, przechylenia oraz natarcia – są od pewnego momentu (chodzi o ostatnie kilkanaście sekund przed katastrofą) oznaczone „gwiazdką”. Odsyła ona do małego, niepozornego przypisu, który mówi, że są to... parametry wyliczone.

- dlaczego na grafice dołączonej do raportu Millera ukryto - i to w sposób tak nieudolny - ostatni alarm systemu TAWS?

- dlaczego większość zdjęć drzewostanu zamieszczonych w raporcie Millera, mających udowadniać tezę o uderzeniu Tu-154 w brzozę, utracie skrzydła i przechyleniu się maszyny o 150 st., jest autorstwa Siergieja Amielina – rosyjskiego autora serii artykułów o katastrofie, publikowanych na smoleńskim forum internetowym, oraz książki „Ostatni lot. Spojrzenie z Rosji”? Czyżby dlatego, że Amielin jest autorem słów: „Uważam [...], że strona techniczna sprawy zostanie zbadana bardzo rzetelnie. Do tej pory nie było podstaw, by zarzucać MAK stronniczość”?

 



Źródło: rp.pl,niezalezna.pl

Grzegorz Wierzchołowski