Portal onet.pl kolejny raz rozpowszechnia informacje uderzające w wiarygodność polskiej armii, posługując się przy tym wątpliwymi doniesieniami z rosyjskich mediów i rzekomymi ocenami anonimowych „wojskowych”. - Wiarygodność tego jest nijaka, a powielanie tych fake newsów, to jest tak naprawdę „woda na młyn” dla tych, którzy za tą manipulacją stoją - ocenił w rozmowie z Niezalezna.pl były dowódca jednostki specjalnej "Grom", gen. dyw. Roman Polko. - Można władze lubić lub nie lubić, ale trochę obiektywizmu by się przydało - dodał nasz rozmówca.
Wczoraj portal onet.pl zamieścił kolejny tekst dot. wycieku informacji z konta mailowego ministra Michała Dworczyka. W artykule autorstwa Edyty Żemły, możemy przeczytać, że na platformie Telegram ujawniono szczegółową charakterystykę polskiego, prototypowego lekkiego przeciwpancernego pocisku kierowanego (PPK) „Pirat”, a także informacje dotyczące projektu i „możliwości jego wykorzystania w polskiej armii”.
Dziennikarka, powołując się na publikacje w Telegramie podkreśla, że „resort obrony nie jest zainteresowany tym sprzętem”. We wnioskach autor dokumentu miał wg niej stwierdzić, że „bez jednoznacznej deklaracji zapotrzebowania ze strony MON i Sił Zbrojnych RP na produkt taki jak Pirat, w projekt nie będą inwestowane dodatkowe środki i pozostanie on jedynie prototypem".
- Notatka nie ma autora i nie wiadomo też, do kogo została przesłana. Choć po jej opublikowaniu na platformie Telegram pojawił się mail płk. Krzysztofa Gaja – doradcy Dworczyka – wysłany z jego prywatnego konta na prywatną i służbową pocztę ministra. Dotyczył on właśnie "Pirata"
- czytamy w tekście Onetu.
Anonimowi „wojskowi”, z którymi miał rzekomo rozmawiać Onet, „kwalifikują” ujawnione informacje „jako wrażliwe dla bezpieczeństwa państwa”. - Ich zdaniem ujawnienie tych materiałów jest naruszeniem pilnie strzeżonych tajemnic armii - czytamy w artykule zamieszczonym na portalu onet.pl.
Warto przypomnieć, że to nie pierwsza tego typu publikacja Onetu. Pod koniec stycznia br. portal ten opublikował materiał dotyczący rzekomych wad karabinka Grot, który jest przeznaczony m.in. dla Wojsk Obrony Terytorialnej.
Według raportu na który powołali się autorzy, po testach okazało się, że karabinek „jest tak zły, że zagraża żołnierzom”. - Flagowy polski karabinek Grot rdzewieje, przegrzewa się, zapiaszczony zacina się, kolba pęka przy uderzeniu, niektóre usterki uniemożliwiają strzelanie – ostrzegał Onet.
Podobnie jak we wczorajszym artykule dot. pocisku „Pirat”, Onet powołał się wówczas na opinię wątpliwych ekspertów - byłego oficera jednostki „Grom” Pawła Mosznera (który od ponad dwudziestu lat jest w rezerwie) i jego zespołu - niestety anonimowego, bo nazwiska ekspertów w publikacji także się nie pojawiły.
Według byłego dowódcy jednostki specjalnej „Grom” gen. dyw. Romana Polko, z którym rozmawialiśmy, powstanie tego artykułu jest m.in. efektem działań trolli, „którzy prawdopodobnie stoją za ostatnimi atakami w cyberprzestrzeni”. – One mogą mieć różny charakter, ale wtedy, kiedy się sięga naprawdę po tajemnice, to zwykle odbywa się w ciszy i nawet się nie ujawnia, że udało się komuś włamać na skrzynkę i wyrwać tajemnice wojskowe – powiedział nasz rozmówca.
Zdaniem generała Polko, wtedy, kiedy jest trudno „coś sensownego znaleźć”, to wówczas „wykorzystuje się postprawdę i manipulację”. - Można wówczas rozpętać taką burzę, która będzie podważała wiarygodność najważniejszych osób w państwie, struktur państwowych, bo to będzie rzucało cień na relacje międzynarodowe, chociażby w ramach sojuszu NATO. Skoro minister „nie jest w stanie zachować tajemnicy, no to jak z nim rozmawiać o ważnych rzeczach” – tłumaczył. - Osobiście to przerabiałem wtedy, kiedy dowodziłem „Gromem” i wiem na czym zależało naszym partnerom amerykańskim – na ochronie tajemnicy – dodał.
- Wiarygodność tego jest nijaka, a powielanie tych fake newsów, to jest tak naprawdę „woda na młyn” dla tych, którzy za tą manipulacją stoją. Oni przecież po to to wrzucają, żeby to było na wszelkie sposoby powielane. To jest zaplanowana akcja, która ma na celu podważenie wiarygodności i zaufania do naszej administracji państwowej
- ocenił nasz rozmówca.
Przypomniał w tym kontekście „ekspertów” Onetu, którzy wypowiadali się wcześniej na temat rzekomych wad karabinka „Grot”.
Odnosząc się do cytowanych przez portal „wojskowych”, którzy alarmują, że „ujawnienie tych materiałów jest naruszeniem pilnie strzeżonych tajemnic armii”, gen Polko stwierdził, że ujawnione charakterystyki pocisku „Pirat” nie są tajne i można o nich przeczytać w wielu pismach branżowych. - Gdyby to były tajne technikalia, które byłyby przydatne, to wykorzystano by to w inny sposób, a skoro się z tego użytku nie da zrobić, to najlepiej rozpętać burzę, żeby uderzać w konkretnych ludzi – zaznaczył.
- Problem polega na tym, że to jest działanie w mediach społecznościowych, to jest wykorzystywanie różnego rodzaju portali, to jest cała kampania, która jest prowadzona przez jakąś farmę trolli. Oni prowadzą - trzeba to uczciwie sobie powiedzieć - regularną wojnę na wszelkie sposoby. Posługują się różnymi formami działania – tajnymi, skrytymi, które mają na celu budowanie odpowiedniej narracji. Umiejętnie posługują się postprawdą, po to, żeby manipulować różnego rodzaju mediami i ludźmi, aby osiągnąć swój cel
- wskazał.
Gen. Polko podkreślił, że należy „budować odporność” społeczeństwa, aby potrafiło weryfikować, co rzeczywiście jest prawdziwym zagrożeniem, a co jest kłamstwem lub manipulacją. - Fejkiem, który jest nam podawany po to, żeby osiągać cele, które są wyznaczane prze Putina, czy przez Łukaszenkę, chcących odwrócić uwagę od swoich problemów – tłumaczył.
Podsumowując publikacje Onetu ws. karabinka „Grot” i rzekomych tajemnic związanych z pociskiem „Pirat”, nasz rozmówca ocenił, że portal ten „zmierza w dziwnym kierunku”. – Można władze lubić lub nie lubić, ale trochę obiektywizmu by się przydało – zaznaczył.