Nawrocki w wywiadzie dla #GP: Silna Polska liderem Europy i kluczowym sojusznikiem USA Czytaj więcej w GP!

Sztuka obmowy

Osobiście nie przejmuję się pomówieniami, znoszę je cierpliwie, jako swoisty dowód uznania, miarę własnego sukcesu.

Nie wie nikt nic o hejcie, póki sam nie stanie się jego celem. Obmowa, ataki personalne, szkalowanie, oszczerstwo istniały oczywiście od zawsze, ale wcześniej bywały moderowane przez kulturę, wychowanie, wreszcie opinię ludzką. Poza tym szkalującego dość łatwo było wytropić, wyzwać na pojedynek, a jeśli nie miał zdolności honorowych, po prostu obić po mordzie. W czasach współczesnych dawne hamulce straciły moc, za to tzw. media społecznościowe dostarczyły „złym językom” niebywałej siły nośnej, dającej możliwość zwielokrotnionego ataku. Mogę też wyobrazić sobie rozkosz anonimowego plucia połączonego z totalną bezkarnością. We mnie wywołuje to obrzydzenie, ale u innych? W dodatku u nieudaczników i zawistników? Nie znam badań socjologicznych na ten temat, ale zapewne „imię ich legion”. Osobiście nie przejmuję się pomówieniami, znoszę je cierpliwie, jako swoisty dowód uznania, miarę własnego sukcesu, bo przecież gdybym był nikim, żaden hejter nie poświęciłby mi uwagi. Z drugiej strony masochistycznie tęsknię za jakimś atakiem merytorycznym, za krytyką choćby miażdżącą, ale uzasadnioną, wartą polemiki. Niestety ciągle widzę tylko powtórzenia jakichś kalek z rozdzielnika, gotowców, domyślam się, gdzie przygotowanych i przez kogo opłaconych, podlanych osobliwie gęstym sosem nienawiści – ot sok z buraka wymieszany z szambem. Nie próbuję niczego prostować, bo po pierwsze ci, co plują, nie słuchają, a poza tym wiadomo – tłumaczą się winni. W dodatku, kiedy słucham tych wszystkich zajadłych hejtowiczów pragnących mi dokopać, przypomina mi się stara anegdota z lat PRL-u. Oto do tramwaju wsiada elegancko ubrany Murzyn (wtedy jeszcze, wbrew Radzie Języka Polskiego, zdarzali się Murzyni, a nie wyłącznie Afroafrykanie) i zaraz ożywia się jakiś przysypiający do tej pory na ławce menel, który zaczyna wykrzykiwać „Małpa, małpa…!”. Czarnoskóry pasażer nienaganną polszczyzną wyjaśnia, że nie jest małpą, lecz absolwentem Harvardu na studiach doktoranckich w Polsce, co menel komentuje:

„O, mówi, mówi!”.

 



Źródło: Gazeta Polska

Marcin Wolski