- Władze Platformy doprowadziły do bolesnej porażki – mówi portalowi Niezlezna.pl proszący o zachowanie anonimowości poseł tej partii. - Wiele osób z PO chciało głosować „za”, ale ostatecznie w głosowaniu zachowali się lojalnie w stosunku do władz partii i klubu, natomiast oni będą odreagowywać to w najbliższym czasie. Jestem tego pewien – przyznał nasz rozmówca, komentując wyniki wczorajszego głosowania nad ratyfikacją Funduszu Odbudowy.
Sejm przyjął we wtorek ustawę wyrażającą zgodę na ratyfikację decyzji o zwiększeniu zasobów własnych UE dotyczącej Funduszu Odbudowy. Za opowiedziało się 290 posłów, przeciw było 33, a 133 wstrzymało się od głosu. Jak wynika z danych zamieszczonych na stronie sejmowej wyrażenie zgody na ratyfikację poparło 211 członków klubu PiS; 20 było przeciwnych, 2 nie wzięło udziału w głosowaniu.
Dwóch posłów Koalicji Obywatelskiej (Ireneusz Raś i Bogusław Sonik) nie wzięło udziału we wczorajszym głosowaniu, wyjaśniając, że nie chcieli łamać dyscypliny klubowej, jednak są zdania, że ustawę należało poprzeć, a poseł Franciszek Sterczewski głosował za ratyfikacją. - Po prostu głosowałem za interesem społecznym, a nie partyjnym - powiedział poseł KO po głosowaniu.
Sterczewski miał konsultować swoja decyzję z „europosłami demokratycznymi”, którzy twierdzili, że zagłosowaliby tak jak on. W tym kontekście przywołał stanowisko Róży Thun, która w mediach społecznościowych namawiała do głosowania „za” ratyfikacją decyzji o zwiększeniu zasobów własnych UE.
Wczorajsze głosowanie (a zwłaszcza jego polityczne tło) stanowi wyraźne potwierdzenie braku przywództwa w największym ugrupowaniu opozycyjnym. Niespójne, a często wykluczające się wzajemnie wypowiedzi Borysa Budki powodują narastającą frustracje w szeregach Platformy.
Lewe skrzydło partii czuje zawód, wobec braku porozumienia z Lewicą ws. warunków brzegowych dot. KPO, które opozycja miała wspólnie przedstawić rządowi. Ten zawód wyraża się głównie w niewybrednych epitetach, którymi w przestrzeni publicznej niektórzy politycy KO hojnie „obdarzali” Lewicę, ale coraz częściej padają pytania o skuteczność polityki prowadzonej przez obecne władze partii i klubu.
https://niezalezna.pl/393401-ireneusz-ras-o-swoim-odejsciu-z-po-bede-walczyl-aby-tak-sie-nie-stalo-ale-niczego-nie-mozna-wykluczyc
Z kolei konserwatyści mają dość skrętu w lewo i coraz częściej sygnalizują, że ich cierpliwość się kończy. Jeden z liderów prawego skrzydła Platformy Ireneusz Raś przyznał w rozmowie z Niezalezna.pl (dzień przed głosowaniem nad ratyfikacją Funduszu Odbudowy), że jeżeli konserwatyści będą wciąż marginalizowani, to nie wyklucza on swojego odejścia z partii. Zastrzegł wprawdzie, że będzie „walczył do końca, aby tak się nie stało”, ale w obliczu pojawiającego się na horyzoncie nowego projektu politycznego z udziałem PSL-u i prezydenta Bronisława Komorowskiego, jego słowa nabierają zupełnie innego znaczenia.
Poseł PO, który woli nie ujawniać swojego nazwiska przyznał, że wiadomo było, iż ratyfikacja ustawy o zasobach własnych UE, zostanie przegłosowana zdecydowaną większością głosów, bez względu na to, jak zagłosuje klub Koalicji Obywatelskiej.
Według naszego rozmówcy, strategia polegająca na wspólnym negocjowaniu poprzez całą opozycję szczegółów KPO była słuszna, ale po tym, jak Lewica zaczęła negocjować indywidualnie, „legła w gruzach”.
Z tego faktu nasz rozmówca, wyciąga wniosek, że „koncepcja forsowana przez władze partii i klubu KO była zła i w efekcie nieskuteczna”. - Po owocach się poznaje działanie lidera partii i lidera klubu – ocenił nasz rozmówca. Jak dodał, „gra na to, żeby ocalić pomysły Tomczyka, Nitrasa i Trzaskowskiego była niepotrzebna”.
Parlamentarzysta, z którym rozmawialiśmy ocenił, że rezultat wczorajszego głosowania ws. ustawy o zasobach własnych UE „był fiaskiem rządzącej dzisiaj grupy w Platformie, a duży zespół (jakim jest klub KO) stanął w obliczu bardzo trudnej sytuacji”. - Oni do tego doprowadzili – powiedział poseł, wskazując na władze Platformy i klubu KO.
Analizując kulisy procedowania i możliwych negocjacji ws. Krajowego Planu Odbudowy parlamentarzysta stwierdził, że Platforma i cała KO nie miała dobrego wyjścia.
- Wiele osób z PO chciało głosować „za”, ale ostatecznie w głosowaniu zachowali się lojalnie w stosunku do władz partii i klubu, natomiast oni będą odreagowywać to w najbliższym czasie. Jestem tego pewien
– dodał.
Wskazał, że koncepcja współpracy z Lewicą, forsowana przez Sławomira Nitrasa i Rafała Trzaskowskiego spaliła na panewce. - Budka w to wszedł, bo sądził, że to się uda, ale w efekcie doszło do bolesnej porażki - ocenił.