Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

"To nie była magia, ale miłość rodziców". Premier Morawiecki wspomina święta z dzieciństwa

- Szczególnie w dzieciństwie, mówiliśmy o magii świąt. Dziś, po latach, zdaję sobie sprawę, że to nie była magia, ale miłość moich rodziców - wspomina premier Mateusz Morawiecki. - Wigilia była tradycyjna – wschodnia, z terenów mojej mamy, a więc karp, kutia, barszcz z uszkami. 12 potraw, które jako dzieci skrzętnie liczyliśmy - zaznacza.

fot. Filip Blazejowski/Gazeta Polska

W naszym domu w święta Bożego Narodzenia premierem jest moja żona. Ja i dzieci jesteśmy posłusznymi wykonawcami poleceń – mówi w rozmowie z "SE" premier Mateusz Morawiecki. "Tegoroczne święta będą dla wielu z nas trudne. Tak samo jak miliony Polaków w te święta nie zobaczę wielu bliskich" – dodaje.

- Często, szczególnie w dzieciństwie, mówiliśmy o magii świąt. Dziś, po latach, zdaję sobie sprawę, że to nie była magia, ale miłość moich rodziców. To właśnie ona wypełniała nasz drewniany domek na wsi, wybudowany przez mojego ojca, w którym spędzaliśmy święta – opowiada w "Super Expressie" premier Mateusz Morawiecki. - Często wracam do tego czasu we wspomnieniach – dodaje szef rządu.

- Pamiętam, że wychodziliśmy z ojcem do lasu po choinkę – za zgodą leśniczego oczywiście – wspomina premier.

- Najpierw drzewko ścinał tata, ja asystowałem, ale kiedy byłem starszy, role się odwróciły. Potem stroiliśmy je wspólnie całą rodziną. Zawieszaliśmy bombki, cukierki, światełka. Pierniki piekliśmy zawczasu – czasami dotrwały do świąt, innym razem nie

 – mówi premier.

- Wigilia była tradycyjna – wschodnia, z terenów mojej mamy, a więc karp, kutia, barszcz z uszkami. 12 potraw, które jako dzieci skrzętnie liczyliśmy. Do stołu siadała cała rodzina. Zawsze jedno miejsce pozostawialiśmy wolne dla niespodziewanego gościa. Część z tych tradycji pozostała w naszym domu do dziś

 – podkreśla premier.

- Przede wszystkim prezenty wręczamy sobie nie w Wigilię, ale rano w Boże Narodzenie. Pamiętam, że kiedyś jako dziecko otrzymałem pięć tomów przygód Sokolego Oka autorstwa Jamesa Coopera i te pięć tomów pochłonąłem w czasie świat – opowiada premier Morawiecki.

- Dzisiaj również książki są zawsze u nas w domu trafionym prezentem – zaznacza.

- W naszym domu w święta Bożego Narodzenia premierem jest moja żona. Ja i dzieci jesteśmy posłusznymi wykonawcami poleceń. Mimo to każdy z nas po równo czerpie radość z tego wyjątkowego czasu

 – przyznaje premier.

- Tegoroczne święta będą dla wielu z nas trudne. Tak samo jak miliony Polaków w te święta nie zobaczę wielu bliskich. Ale wiem, że tak musi być, właśnie z troski o nich – podkreśla szef rządu.

 



Źródło: niezalezna.pl, pap

md