Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Slumsy trzy kilometry od Sukiennic

Budynki widma, wojny gangów i brak perspektyw na rozwój. Azory, drugie pod względem liczebności mieszkańców osiedle w Krakowie, coraz bardziej przypomina fawelę (dzielnicę nędzy) w Rio de Janeiro niż osiedle europejskiego miasta kultury.

Grzegorz Krzywak, www.osiedleazory.pl
Grzegorz Krzywak, www.osiedleazory.pl
Budynki widma, wojny gangów i brak perspektyw na rozwój. Azory, drugie pod względem liczebności mieszkańców osiedle w Krakowie, coraz bardziej przypomina fawelę (dzielnicę nędzy) w Rio de Janeiro niż osiedle europejskiego miasta kultury.

Mieszkając na Azorach, można się przekonać, co oznacza termin „osiedle sypialnia” - mówi „Codziennej” Grzegorz Krzywak, dziennikarz i twórca serwisu OsiedleAzory.pl. - Oprócz noclegu w klitce osiedle oferuje jedynie narkotyki, porachunki kibicowskie i wulgarne napisy na ścianach - zauważa. Istotnie, w ostatnich latach krakowskie Azory stały się areną krwawych walk o wpływy narkotykowych dilerów działających przy grupach pseudokibiców Wisły i Cracovii. Na osiedlu tym mieszka bowiem wielu młodych ludzi, także studentów zwabionych niskimi cenami wynajmu mieszkań.

- Punktem zwrotnym w historii osiedla były lata 60. Wybudowano wtedy na Azorach kilkadziesiąt bloków z wielkiej płyty. Bez balkonów, ze ślepymi kuchniami i bez miejsc parkingowych - mówi Krzywak. - Przesiedlono do nich biedotę z krakowskiego Kazimierza, która zmieniła Azory w getto - opowiada.

Do dziś częstym widokiem jest pranie wywieszone na linkach między blokami. Za wizytówkę osiedla może posłużyć jedyny na Azorach większy pawilon handlowy, należący do Zarządu Budynków Komunalnych (ZBK). Zbudowany w latach 70. obiekt jest niekwestionowanym faworytem organizowanego w lokalnych mediach plebiscytu na najbrzydszy budynek Krakowa. Mieści się tu olbrzymi sklep z używaną odzieżą i wiecznie przepełniony supermarket. Oprócz tego jest on siedliskiem setek gołębi, które nieniepokojone przez nikogo od lat dewastują elewację.

Nie lepiej jest z komunikacją. W latach 90. do centrum można było dojechać trzema autobusami, teraz z osiedlowej pętli w stronę Rynku Głównego jeździ tylko jeden. Pomysł linii tramwajowej utknął w planach jeszcze w czasach PRL-u.

O tym, w jaki sposób władze podchodzą do inwestycji na osiedlu oddalonym zaledwie o 3 km w linii prostej od Sukiennic, może świadczyć przykład Gimnazjum nr 14 im. Jana Kasprowicza. Od września zostało ono połączone z XIV Liceum Ogólnokształcącym, które według rankingu organizowanego przez magazyn „Perspektywy” na 100 ocenianych liceów zajmuje niechlubne 97. miejsce.

O wolne pomieszczenie w zamkniętym od miesięcy na cztery spusty budynku gimnazjum bezskutecznie ubiegali się osiedlowi seniorzy. - Społeczność lokalna od wielu lat oczekuje utworzenia klubu seniora - przekonywał w apelu do prezydenta Jacka Majchrowskiego radny krakowskiej dzielnicy IV Jakub Kosek.

Miasto chce jednak przerobić budynek zlikwidowanego gimnazjum na... siedzibę Krakowskiego Biura Festiwalowego lub archiwum Zarządu Budynków Komunalnych.

Na Azorach na kilkanaście tysięcy mieszkańców przypada wiele sklepów z alkoholem, za to ani jedna instytucja kulturalna. - Żyć tu się da, ale co to za życie? - mówią zrezygnowani mieszkańcy.

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

Wojciech Mucha