Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Efekt uliczny

Fala protestów, która się wylała na ulice polskich miast i miasteczek, zaskoczyła wszystkich – władzę, opozycję, a w pewnym stopniu samych uczestników.

Może najmniej powinni być zaskoczeni historycy, będący w stanie zrozumieć, dlaczego detonatorem okazała się sprawa tak błaha jak kwestia aborcji eugenicznej, dotycząca, lub mogąca dotyczyć, ledwie promila kobiet. Tu należy spojrzeć na psychologię tłumu, którego działania zawsze są wynikiem emocji, a nie wnikliwej analizy. Rewolucję Francuską sprowokowała plotka o „przywódcach ludu” uwięzionych w Bastylii, jaką agenci księcia Orleańskiego rozpowszechnili wśród plebsu. Bastylię zdobyto, i choć nie było tam mitycznych przywódców, tylko kilku przedstawicieli marginesu, gniew nie wyhamował, skrupił się na załodze więzienia, którą bezlitośnie wymordowano. Teraz w podtekście jest: „Oni chcą zabrać nam wolność!”. Tu bardziej od przyczyn bezpośrednich trzeba zastanowić się nad pożywką gniewu przypominającego paryski „maj barykad” w 1968 roku czy „gorące lato” kontrkulturowej rewolty w USA w tym samym roku. Podobieństw jest wiele, przede wszystkim bezradność władzy zajętej poważniejszymi wedle jej opinii sprawami.

Po drugie, poczucie bezkarności. Rewolucje dorosłych wybuchają przeważnie z racjonalnych powodów – klęska głodu, podwyżka cen, zbrodnia polityczna. Tym razem nie pojawił się żaden z podobnych motywów. Ostrze wystąpień skierowało się ku władzy posiadającej świeżo potwierdzoną legitymację, i Kościołowi, któremu można sporo zarzucić, ale z pewnością nie fundamentalizm czy represyjność, a raczej bojaźliwość i grzech zaniechania. Paradoksalnie epidemia zatrzymująca w domach konserwatywną większość społeczeństw oddała ulicę ludziom w wieku, w którym wierzy się we własną nieśmiertelność i odporność. Można wrzeszczeć, że przeciwnik ma krew na rękach, o własnej odpowiedzialności za ewentualną śmierć rodziców czy dziadków nie myśląc. Paradoksalnie jedyna nadzieja w pandemii – może w którymś momencie jej skala zacznie przerażać – i w spokojnym zdecydowaniu władzy. Słaba zresztą!

 



Źródło: Gazeta Polska

Marcin Wolski