W całej Polsce brakuje lekarzy i pielęgniarek chętnych do pracy z pacjentami zakażonymi koronawirusem. O wsparcie szpitali apelują wojewodowie, jednak ochotników prawie nie ma. W Lubuskiem szczególny problem jest z pielęgniarkami. - Na dzień 14 października br. do pracy zgłosiła się 1 osoba – mówi nam Karol Zieleński, dyrektor biura wojewody lubuskiego.
Do dziś wojewoda lubuski wydał 7 decyzji o skierowaniu lekarzy do pracy z pacjentami chorymi na COVID-19. Jak informuje Lubuski Urząd Wojewódzki, wszyscy lekarze, wobec których wystosowano polecenie, podjęli pracę, a postępowania administracyjne poprzedzone były rozmowami z osobami, których decyzja miała dotyczyć. Urząd nie wszczynał postępowania w przypadku jednoznacznej odmowy słownej ze strony lekarza.
Lubuski wojewoda zwrócił się również do izb pielęgniarskich o kierowanie personelu do pracy z pacjentami.
- Na dzień 14 października br. do pracy zgłosiła się 1 osoba
– mówi nam Karol Zieleński, dyrektor biura wojewody lubuskiego.
Problem braku ochotników do walki z koronawirusem dotyczy jednak całej Polski. Dziś w radiowej Jedynce mówił o nim również wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł. Podkreślił, że sam wielokrotnie zwracał się do organizacji lekarskich i pielęgniarskich, by te zachęcały do pracy z pacjentami z COVID-19, oraz by kierowano przede wszystkim tych, którzy sami się zgłoszą. Dodał jednak, że takich osób „praktycznie nie ma”.
„W ciągu całego okresu na ponad 30 tys. lekarzy miałem bodajże trzy albo cztery takie zgłoszenia” - mówił.
Wojewoda mazowiecki podkreślił, że problem ten nie jest związany ze zbyt niskimi wynagrodzeniami. "Nikt z całą pewnością nie może czuć się w jakikolwiek sposób stratny, wręcz odwrotnie, co do zasady płacimy 50 proc. więcej niż normalnie na takim stanowisku" - powiedział.
Radziwiłł poinformował, że do rozmów zaprosił przedstawicieli okręgowych izb lekarskich i pielęgniarskich z terenu Mazowsza.
- Mam nadzieję, że dojedziemy do jakichś ustaleń. Bardzo liczę na to, że będę mógł kierować w takie miejsca trudne tych, którzy faktycznie podjęli taką decyzję samodzielnie
- powiedział wojewoda mazowiecki.