Wiadomość o tym, że Kinga Duda została społecznym doradcą prezydenta Andrzeja Dudy, czyli swojego ojca, rozogniła w mediach społecznościowych część wyborców totalnej opozycji. Ludzie, którzy uważają Sławomira Nowaka za niesłusznie prześladowanego przez „PiS-owskich siepaczy”, dość nieudolnie próbują robić wielką aferę z tego, że córka prezydenta będzie dla niego pracowała za darmo, pro publico bono.
To pokazuje miarę groteski, w jaką wpadł elektorat lewicowo-liberalnej opozycji sfrustrowany swoimi porażkami. Trzeba też jednak przyznać, że i wśród ludzi opozycji nie brakło głosów studzących złe emocje w tej sprawie. Kindze Dudzie należy życzyć, by jako społeczny doradca prezydenta zyskała lepsze zrozumienie polskich spraw, w tym tych dotyczących Polski mniej zamożnej i pogardzanej przez Warszawkę i Krakówek, które tak nie cierpią również jej ojca.