Gdy wejdzie w życie nowa ustawa dotycząca wyborów, mogą się do nich zgłosić nowi kandydaci. Po dopełnieniu formalności będą mogli rozpocząć kampanię wyborczą. Ta nowa sytuacja jest szansą dla tych ugrupowań, którym wyraźnie „ciąży” ich kandydat. Nieoczekiwanie kilka dni temu ze strony ludzi ze środowiska dawnego SLD pojawiły się głosy, że Robert Biedroń powinien być zastąpiony innym kandydatem; na razie jest to mało prawdopodobne. Bardziej realne jest natomiast wycofanie z wyścigu prezydenckiego Małgorzaty Kidawy-Błońskiej.
Bezmiar popełnionych przez nią gaf nie równa się nawet z tym, co wyczyniał podczas swojej kampanii Bronisław Komorowski. Kto zostanie nowym kandydatem PO? Na razie nie wiadomo, ale coraz częściej słychać głosy, że powinien to być Borys Budka. Wyczekiwany Donald Tusk nie zamierza wracać do kraju, co akurat nie zaskakuje. Brak pewności wygranej oraz szeroki strumień pieniędzy, który płynie do jego kieszeni z unijnej kasy, są dla niego wystarczającym argumentem, by zostać tam, gdzie obecnie jest. I co najwyżej wyzłośliwiać się na Twitterze, co nie wymaga żadnej pracy. A do niej, jak wiadomo, Tusk absolutnie się nie garnie.