Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Kilka podstawowych spraw

Nigdy dość tego powtarzać: nie może być mowy o sprawiedliwym państwie bez dobrze funkcjonującego wymiaru sprawiedliwości.

Zamknięta korporacja, z tolerowaną korupcją, nepotyzmem i w znacznym stopniu po prostu bezkarnością jej członków, nie jest właściwie działającym mechanizmem demokratycznego państwa. To po prostu nie może się udać – losy III RP świetnie to pokazały.

O potrzebie obrony praworządności mówią ci, którzy tolerują w wymiarze sprawiedliwości patologie – mamy sytuację z klasycznym odwróceniem znaczeń. Bo właśnie dlatego, że nadzwyczajna kasta opanowała wymiar sprawiedliwości, a sądownictwo zachowało pozycję faktycznie autonomiczną od demokratycznych mechanizmów, o demokratycznym państwie prawa nie może być mowy. 

Rząd Mateusza Morawieckiego tłumaczy to naszym partnerom w Unii Europejskiej i wyraźnie deklaruje: nie ugniemy się pod naciskami. Polska konstytucja wprost stanowi, że to Sejm ustawami kształtuje wymiar sprawiedliwości, a nie któryś z sądów. Znów, dzięki poczynaniom ustępującej już niedługo ze stanowiska I prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Gersdorf, trzeba przypominać sprawy podstawowe zapisane w konstytucji. O zgodności ustaw z konstytucją nie decyduje Sąd Najwyższy – jak chciałaby tego pani prezes, usiłująca ostatnio wprowadzić to metodą faktów dokonanych – tylko Trybunał Konstytucyjny. To także trybunał, a nie Sąd Najwyższy, jest zgodnie z konstytucją jedyną instytucją uprawnioną do rozstrzygania sporów kompetencyjnych między centralnymi organami państwa. 

I znów warto przypomnieć pewną oczywistą kwestię: Trybunał Konstytucyjny orzekał już w przeszłości, że najwyższym prawem obowiązującym w Polsce jest konstytucja – stoi ponad ustawami i ponad prawem międzynarodowym. Orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego są ostateczne, to także zdecydowane jest w konstytucji. Zatem żadni sędziowie, żadni posłowie totalnej opozycji ani żadni dziennikarze POstkomunistycznych mediów nie mają w tej mierze nic do powiedzenia, nie są w stanie zmienić konstytucji, a próby podważania przez nich orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego bądź jego legalności to absolutny skandal. Znaczący jest za to fakt, że nagle, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, zniknęły wszystkie plakietki, banery i nalepki z napisem „konstytucja”. Posłowie totalnej opozycji już nie wymachują jej egzemplarzami w Sejmie, już nie przynoszą jej do studiów telewizyjnych. Zniknęła. 

Łączy się to oczywiście z tym, że POstkomuna liczyć już może tylko na Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, mając nadzieję, że wyda on korzystny dla jej interesów wyrok w sprawie przeciw Polsce. Ba, już kolportowano plotkę o wielkich karach finansowych ze strony TSUE, ale szybko okazało się to fake newsem. Totalna opozycja liczy też oczywiście nadal na Komisję Europejską, że „zacznie działać”, jak prosili przedstawiciele POstkomuny w Parlamencie Europejskim podczas debaty nad praworządnością w Polsce. Działać, to znaczy jakoś interweniować – widzieliśmy, jak pan Halicki, pan Sikorski, pan Biedroń podczas tej debaty wprost apelowali o interwencję w Polsce, gnębionej rzekomo przez autorytarną władzę. Przy tej strategii współczesnej targowicy hasło „konstytucja” jest nie tylko zbędne, ale staje się przeszkodą, gdyż trzeba dowodzić, że sędziowie w Polsce „są sędziami UE” i że pierwszeństwo nad polskim prawem ma prawo europejskie.

To z punktu widzenia interesów państwa oczywiste wrogie działanie, ale nie od dziś widać, że opozycja i wspierające ją media posuną się do każdej niegodziwości. Można zaryzykować tezę, że jeśli w ich interesie byłaby formalna likwidacja Polski jako odrębnego państwa, to – wiemy przecież wszyscy dobrze – zrobiliby to. 

Na szczęście nie mają władzy i miejmy nadzieję, że szybko do niej nie wrócą. A nam nie dość powtarzać, że organizacja sądów to domena krajowa, nie unijna. Komisja Europejska nie ma prawa dyktować żadnemu z państw, jak ma wyglądać wymiar sprawiedliwości. A ewentualne kary finansowe? Cóż, chyba można to powiedzieć – reforma wymiaru sprawiedliwości warta jest każdej ceny.
 

 



Źródło: Gazeta Polska

Joanna Lichocka