Jak wyglądały początki Michała Figurskiego, jednego z ulubionych celebrytów III RP? On sam wspomina: "Mój tato wyjechał w delegację i zapoznał w banku bardzo piękną Rosjankę. Para tak się w sobie zakochała, że pokonała wszelkie przeszkody i stworzyła małego Michałka. Urodziłem się w Moskwie, w maju, a już po trzech miesiącach zostałem przeszmuglowany do Polski. Władze radzieckie miały sprytny plan, aby uczynić ze mnie Michaiła Zbigniewowicza".
Już w wieku 20 lat - po tzw. transformacji PRL w III RP - syn Zbigniewa Figurskiego rozpoczął błyskotliwą karierę radiowo-telewizyjną. Łączenie tego z faktem, że w tym samym czasie pełnomocnikiem likwidatora FOZZ, wielkiej postkomunistycznej pralni pieniędzy, był niejaki Zbigniew Figurski, byłoby oczywiście karygodnym nadużyciem.
Mijały lata, a Michał stawał się powoli Michaiłem Zbigniewowiczem. Głównymi obiektami swoich żartów uczynił ofiary katastrofy smoleńskiej, PiS oraz krzyż. Przed 10 kwietnia 2010 r. nazwał Lecha Kaczyńskiego „małym, niedorozwiniętym, głupim człowiekiem”, a po smoleńskiej tragedii zaśpiewał na antenie piosenkę „Po trupach do celu” - o Jarosławie Kaczyńskim. „Sprytny plan radzieckich władz” się powiódł.
Źródło:
Grzegorz Wierzchołowski