Nie mam złudzeń, że to, co zobaczymy i usłyszymy w ciągu najbliższych czterech lat z ław poselskich opozycji, przekroczy wszelkie granice głupoty, chamstwa i braku podstawowych reguł savoir-vivre’u. Wprawdzie przez ostatnie lata totalna opozycja przygotowywała Polaków do najgorszego, lecz rzeczywistość przekroczyła wszelkie granice przyzwoitości.
Nikt nie przewidział, że wśród posłów znajdą się ludzie, którzy w małym środowisku nie mieliby szans, żeby objąć jakiekolwiek stanowisko, ponieważ nikt nie chciałby być reprezentowany przez miejscowego głupka. Niestety reguły demokratyczne czasem płatają figla i wyborcy głosują na kandydata, którego przy bliższym poznaniu nie wpuściliby za próg swojego domu. Bo kto chciałby gościć kogoś, kto w brudnych butach włazi na ich czysty dywan. Albo takiego, który już w drzwiach wymachuje pięścią i nie wie o tym, że chcąc okazać szacunek osobom, do których przychodzi, powinien założyć koszulę z długim rękawem, nie wspominając o eleganckiej marynarce. Na koniec przypomnę paniom, że nie każdy szal pasuje do sukni wieczorowej. Nawet ten z napisem „Konstytucja”! Ale jak to mówią: smoking dobrze leży dopiero w trzecim pokoleniu.