Ostatnia konwencja wyborcza Koalicji Obywatelskiej oraz żenujące wystąpienia pani Małgorzaty Kidawy-Błońskiej i Grzegorza Schetyny nie powinny uspokoić wyborców Zjednoczonej Prawicy. Wręcz przeciwnie – powinny jeszcze bardziej zmobilizować tę część wyborców, którym zależy na losie Polski.
Jedyne, co ma do powiedzenia na temat haniebnych słów Sławomira Neumanna Kidawa-Błońska, to: „Legitymacja partyjna zobowiązuje do wyższych standardów, a zło musi być nazwane po imieniu”. Jeżeli Schetyna potrafi jedynie obsesyjnie obrażać Jarosława Kaczyńskiego, to musimy zdać sobie sprawę, z kim mamy do czynienia. Nie wszyscy od razu zmienią swoje poglądy, długo kształtowane np. przez „Gazetę Wyborczą”. Pamiętajmy, że czasami potrzeba lat, żeby niektórzy zrozumieli, jak byli okłamywani. Przypomnę sytuację, która miała miejsce na Węgrzech, kiedy dopiero po czterech latach od ujawnienia taśm prawdy premiera Ferenca Gyurcsányego, na których nagrano stwierdzenie: „Kłamaliśmy rano, nocą i wieczorem”, Węgrzy odsunęli od władzy socjalistów. Niestety dla platformersów Polska to nadal tylko „ch..j, d…a i kamieni kupa”, a ich idolem ciągle jest Lech Wałęsa.