Ceniony brytyjski psychoanalityk i psychiatra David Bell ostrzega przed niebezpiecznymi terapiami u nieletnich. Na zmianę płci, czasem wbrew stanowisku prowadzącego psychiatry, skazuje się często dzieci cierpiące na problemy z autyzmem oraz identyfikacją płciową. Niestety, tych lekarzy, którzy się sprzeciwiają, spotykają szukany.
David Bell jest konsultantem w Klinice Tavistock w Londynie i byłym prezydentem Brytyjskiego Towarzystwa Psychoanalitycznego. Psychiatra zwraca uwagę, że dyskusję na temat terapii, które mogą wyrządzić dzieciom „poważne i nieodwracalne szkody”, blokują środowiska propagujące coraz powszechniejsze i motywowane ideologicznie praktyki zmiany płci.
Według Bella - ze strony medycznej wywierana jest presja, aby zaakceptować bez sprzeciwu opinie, że dzieci „deklarujące się jako będące w niewłaściwym ciele” bez „wystarczającego dochodzenia w sprawie podstaw tych twierdzeń” są poddawane terapii zmiany płci.
Jak poinformował „The Telegraph” wynika to z faktu, że w klinice GIDS (Gender Identity Development Service) liczba takich przypadków wzrosła prawie czterokrotnie w ciągu ostatnich czterech lat.
Dysforia płciowa jest „wysoce złożonym problemem związanym z wieloma związkami przyczynowymi” - napisał Bell we wstępie do książki o transpłciowości. Jednak działacze transpłciowi wywierają nacisk na kliniki, takie jak GIDS, aby zaakceptowali „szkodliwe uproszczenie” tematu - twierdzi Bell.
„Wiele osób opowiada się za wykorzystaniem interwencji medycznej i chirurgicznej, nie zwracając uwagi na poważne, nieodwracalne szkody, które może to spowodować, oraz z niepokojąco powierzchownym podejściem do kwestii zgody na ten zabieg u małych dzieci”
- argumentuje brytyjski psychiatra.
Jednak lekarze, którzy „odmawiają zaakceptowania tego ideologicznego stanowiska”, są oskarżani o „transfobię”.
„Oskarżenia te okazały się wyjątkowo skuteczne, co doprowadziło do uproszczenia bardzo złożonego problemu, który należy zrozumieć zarówno na poziomie indywidualnym, jak i społeczno-kulturowym”
- ostrzega Bell.
Z powodu sprzeciwu wobec stosowanych praktyk placówkę zdecydowało się opuścić w ostatnich latach kilkudziesięciu pracowników. Protestowali oni przeciw nagminnemu zastosowaniu terapii hormonalnej wobec dzieci, czyli traktowaniu zmiany płci jako panaceum na wszelkie zaburzenia natury psychicznej. Terapia ta polegała na tym, że małym pacjentom, nawet do 11. roku życia, w wielu przypadkach bez wiedzy rodziców, podawane były blokery hormonów zatrzymujące procesy dojrzewania płciowego. Jak poinformowały brytyjskie media, w ubiegłym roku zarząd publicznej służby zdrowia (NHS) w tym kraju wyraził zgodę na użycie blokerów hormonalnych wobec 150 dzieci, u których zdiagnozowano dysforię na tle tożsamości płciowej. Tymczasem pacjenci ci mogli cierpieć na autyzm.