- To ma być miasto, w którym ludziom dobrze się żyje. Najpierw będziemy musieli załatwić główne problemy mieszańców – smog, udrożnienie ciągów komunikacyjnych. Rozwiązalibyśmy zaniedbania wielu lat – mówi Małgorzata Wassermann, przewodnicząca komisji śledczej ds. Amber Gold i kandydatka na prezydenta Krakowa, w rozmowie z "Gazetą Polską".
Pani Poseł, przyjmijmy, że wygrywa Pani wybory w Krakowie i zostaje Pani prezydentem na najbliższe cztery lata. Proszę opowiedzieć, jaki Kraków chce Pani zostawić?
Ma to być miasto, w którym ludziom dobrze się żyje, z jasnymi, przejrzystymi regułami, z urzędnikami podejmującymi decyzje, które mają służyć przede wszystkim mieszkańcom. Najpierw będziemy musieli załatwić główne problemy mieszańców – smog, udrożnienie ciągów komunikacyjnych. Rozwiązalibyśmy zaniedbania wielu lat.
Które starcie będzie dla Pani trudniejsze? Z Jackiem Majchrowskim w kampanii wyborczej czy z Donaldem Tuskiem, który w tym samym czasie stanie przed komisją ds. Amber Gold? Przesłuchanie Jacka Rostowskiego dało nam przedsmak tego, co może Panią czekać.
Trudno to porównywać. To, czego byłam uczestnikiem podczas przesłuchania Jacka Rostowskiego, przeszło moje najśmielsze wyobrażenia. I nie chodzi mi o odpowiedzi merytoryczne, bo było ich niewiele. Obrażanie członków komisji, wypowiedzi stricte polityczne, stopień agresji ze strony Jacka Rostowskiego – tego było bardzo dużo. Ja jednak niejedno starcie i przesłuchanie w życiu przetrwałam. To są całkiem inne płaszczyzny, mam nadzieję, że próba sił z Jackiem Majchrowskim będzie walką na poziomie, że rozmowa merytoryczna i pewien poziom kultury zostaną zachowane. Dam radę i tu, i tu.