Mamy oto sędziego, który jako przedstawiciel najważniejszej sędziowskiej instytucji aktywnie walczył i walczy z jedną opcją polityczną.
Ministerstwo Sprawiedliwości upubliczniło oświadczenie majątkowe byłego rzecznika KRS. Sędzia Waldemar Żurek został potraktowany dokładnie tak jak inni przedstawiciele władzy w Polsce. Stan zgromadzonego przez niego majątku obywatele mogą poznać poprzez stronę internetową. Czemu służy taka jawność? Przede wszystkim umożliwia kontrolę społeczną tych, którzy z mocy prawa mogą decydować o losie innych czy wręcz całego państwa. To nie banał czy jakaś fanaberia, lecz podstawa demokracji. Władza sędziowska jest potężna i w naszym kraju ciągle pozbawiona realnej oceny społeczeństwa (nowe prawo dopiero wchodzi w życie, trudno zatem mówić, iż zmieniło ten stan rzeczy). Sądownictwo funkcjonowało w całej historii III RP (wcześniejszej epoki nie biorę nawet pod uwagę) jak rodzaj oderwanego od woli obywateli świata, który nie musiał poddawać się jakiejkolwiek kontroli: sam się wybierał, sam się oceniał, sam się awansował (przypomnijmy, jakie protesty wywoływały decyzje śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego, gdy odmawiał awansu jakiemuś przedstawicielowi Temidy). Czuł się nadzwyczajną kastą i jak nadzwyczajna kasta się zachowywał. Przykład byłego rzecznika KRS jest wręcz symboliczny. Mamy oto sędziego, który jako przedstawiciel najważniejszej sędziowskiej instytucji wzywał na protesty, wiecował i aktywnie walczył i walczy nadal z jedną opcją polityczną. Czy obywatele, którzy czują się zwolennikami tych, z którymi otwarcie walczy sędzia Żurek, mogą czuć się bezpiecznie, trafiając na niego w sądzie? Swoim zachowaniem – aktywnością polityczną – pan sędzia odmówił tym ludziom prawa do poczucia, iż stają przed niezawisłym i niezależnym wymiarem sprawiedliwości. Teraz były rzecznik KRS idzie dalej i oświadcza, że jest szykanowany przez dzisiejszą władzę. Jednym słowem, jeszcze mocniej zaostrza swój konflikt z obozem rządzącym, a przez to także z jego sympatykami. Przyjrzyjmy się zatem, na czym polega dręczenie pana sędziego. Na opublikowaniu własnoręcznie wypełnionego przez niego oświadczenia majątkowego, które poddano anonimizacji. Były rzecznik KRS twierdzi, iż to upublicznienie uderzyło w jego bezpieczeństwo i bezpieczeństwo jego najbliższych. Tłumaczy, że teraz będzie mógł zostać zaatakowany nie tylko tam, gdzie mieszka, lecz także tam, gdzie wypoczywa z rodziną. Pytanie, w jaki sposób ujawnienie faktu, że ma kredyt, dom i jakąś działkę, może narazić go na atak? W upublicznionym dokumencie nie ma adresów – nawet wskazówek, które mogłyby wpłynąć na choćby wytypowanie regionu, w jakim mieszka czy odpoczywa sędzia. Idąc tropem jego myślenia, podanie informacji, iż orzeka w Krakowie, więcej mówi o tym, gdzie można go spotkać, niż to oświadczenie. Zatem o co chodzi? Skąd wypowiedzi o szykanach, zagrożeniu itd.? Otóż chodzi ciągle o to samo – o budowanie wizerunku Polski jako państwa opresyjnego, które stacza się w mrok autorytaryzmu. – O, proszę! Niepokorny sędzia ukarany! – taki przekaz ma płynąć, nawet nie w Polskę, bo tu nic nie osiągnie, lecz w świat. Jesli mamy być porównywani z Turcją – a przecież tego chce ta część polskich sędziów, która walczy z reformą sądownictwa – to jakieś ofiary muszą być. Będzie nią zatem były rzecznik KRS, który poczuł się zagrożony publikacją oświadczenia majątkowego. Jak widać, konieczność przejścia z nadzwyczajnej kasty w stan służby publicznej bardzo doskwiera.
Przynajmniej niektórym.