Dziś w nocy zmarł 23 miesięczny Alfie Evans, który cierpiał na niezdiagnozowaną dotąd chorobę neurologiczną. Lekarze w poniedziałek odłączyli go od sprzętu podtrzymującego życie, nie zgodzili się na przewiezienie dziecka do Rzymu, gdzie opiekę zagwarantowała watykańska klinika Bambino Gesu. – Nie ma żadnego wytłumaczenia na taką decyzję sądu. To co się stało, pokazuje, jaka degrengolada panuje w pewnych gremiach – moim zdaniem – lewackich, które zdecydowały o tym, że rodzicom zabroniono ratować własne dziecko – powiedziała w rozmowie z niezalezna.pl posłanka PiS Anna Kwiecień.
W poniedziałek wieczorem chłopiec został odłączony od aparatury podtrzymującej życie, ponieważ opiekujący się nim zespół medyczny, który reprezentował przed sądem interesy chłopca, ocenił, że zmiany w mózgu pozbawiły go zmysłów wzroku, słuchu, smaku i czucia, a dalsza terapia "nie jest w jego najlepszym interesie" i może być nie tylko "daremna", ale także "nieludzka". Choć lekarze twierdzili, że 2-latek nie jest w stanie przeżyć bez wsparcia aparatury nawet kilku minut, Alfie walczył. Żył jeszcze pięć dób.
To bulwersująca decyzja. Ludziom dobrej woli, w tym i Ojcu Świętemu zabroniono niesienia pomocy małemu dziecku. To jest niezrozumiałe i nie ma żadnego wytłumaczenia
– oceniła nasza rozmówczyni.
W środę brytyjski sąd apelacyjny odrzucił apelację rodziców od wtorkowej decyzji sądu niższej instancji o zaprzestaniu podtrzymywania chłopca przy życiu i braku zgody na przewiezienie go do Włoch. Sędzia przychylił się do opinii lekarzy, że taki ruch byłby… zbyt niebezpieczny dla zdrowia dziecka.
Wcześniej włoskie MSZ zapewniło o gotowości przewiezienia go do kraju w dowolnym momencie. Starania o uratowanie dziecka znana placówka pediatryczna podjęła na polecenie papieża Franciszka, który 18 kwietnia przyjął na audiencji ojca Alfiego.
Dziecko otrzymało obywatelstwo włoskie. Tak naprawdę Włosi wykazali ogromną empatię i wrażliwość. Postawa sędziego, który zabronił ratowania małego chłopca jest nie do usprawiedliwienia. Tego nie da się wytłumaczyć, czy zrozumieć. Każdy z nas jest na pewno poruszony do głębi
– powiedziała Anna Kwiecień.
Ja strasznie to przeżywam, że mały Alfie nie miał szansy na dalsze życie. W medycynie pojawiają się różnego rodzaju nowe metody leczenia, ratowania. Najlepszym przykładem jest nasza klinika „Budzik”. To co tam się dzieje pokazuje, że medycyna i organizm człowieka nie do końca jest zbadany. My naprawdę niewiele wiemy na ten temat. Jeszcze niedawno byliśmy przekonani, że pewne dzieci nie mają szansy na wybudzenie, a okazuje się, że jest inaczej – mówiła posłanka PiS.
Anna Kwiecień zaznaczyła, że warto podkreślić jedną rzecz.
To co się działo wokół małego Alfiego pokazuje też, jak – mimo tego zła – wielu ludzi się zjednoczyło aby ratować życie, by ratować życie małego dziecka. To jest pewna wartość, dzięki której widzimy, że mimo wszystko dobro jest w ludziach i warto je pielęgnować
– dodała.