Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Krok w stronę Europy

W Parlamencie Europejskim w Brukseli otwarto wczoraj wystawę „Make fur history” (ang. odesłać futro do historii) pokazującą realia hodowli zwierząt futerkowych. Jednocześnie nowy minister środowiska Henryk Kowalczyk przedstawił się jako przeciwnik zabijania zwierząt bez potrzeby. Czy to oznacza, że zakaz uboju 10 mln norek rocznie już wkrótce stanie się faktem?

O wystawie pisaliśmy w ubiegłym tygodniu. Jest ona organizowana przez grono posłów Prawa i Sprawiedliwości wchodzących w skład grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (ECR) oraz aktywistów walczących o prawa zwierząt (Polskę w tym gronie reprezentuje Stowarzyszenie Otwarte Klatki). 

Futra się nie je

Dyskusja na temat zakazu hodowli jest bardzo gorąca. Nie ma się czemu dziwić – po jednej stronie interesy grupy hodowców, po drugiej prawa zwierząt, ale także protesty mieszkańców miejscowości, w których zlokalizowane są fermy. O protestach słyszał w zasadzie każdy, często jednak rozbijają się one o lokalne władze, które rozkładają ręce. Tak jak w wypadku fermy w miejscowości Kotowskie, gdzie pomimo zgody na hodowlę kilku tysięcy królików na fermie przebywa co najmniej kilka razy tyle norek i nikt (poza mieszkańcami) nie widzi problemu.

Hodowcy przekonują, że ich biznes jest podporą polskiego rolnictwa, a wspierający ich publicyści grzmią, że zakaz hodowli to jedynie preludium do inżynierii społecznej, która ma na celu humanizację zwierząt i doprowadzenie do zakazu hodowli drobiu i bydła. O tym, jak mało przekonujący jest ten argument, niech świadczy prosty fakt, że hodowla bydła czy drobiu to konieczność. Zapewnienie bezpieczeństwa żywieniowego to konieczność, a nie fanaberia (o tym bezpieczeństwie pisał w „Codziennej” Krzysztof Wołodźko w tekście poświęconym wizycie premiera Morawieckiego w fabryce Mlekovity). Futra z Polski niemal w stu procentach idą na eksport, a bilans zysków i strat jest co najmniej kontrowersyjny (dla przeciwników cierpienia zwierząt tej dyskusji nie ma wcale).

Czabański wrogiem numer 1

Nie brak także ataków na rzekomą hipokryzję przeciwników hodowli na futra. Tak jest choćby w opublikowanym wczoraj na stronach Radia Maryja tekście, w którym Krzysztofa Czabańskiego, szefa Rady Mediów Narodowych oraz inicjatora ustawy o ochronie zwierząt, jeden z hodowców określa mianem „wyznającego ideologię całkowicie zbieżną z lewackimi wręcz postulatami odczłowieczania ludzi i humanizowania zwierząt”. Hodowcom nie podoba się po prostu, że Czabański jest wegetarianinem. 

Jako zarzut wobec niego podnosi się także to, że… głosował za skierowaniem do dalszych prac projektu lewicy ws. „ustawy o prawach kobiet i świadomym rodzicielstwie”. „Warto dodać, że niedawno w polskim parlamencie mieliśmy głosowanie ws. ochrony życia. Wszyscy dobrze wiemy, jak się ono zakończyło. Wiemy również, jak głosował poseł Krzysztof Czabański” – wskazał cytowany na stronie Radia Maryja Szczepan Wójcik, jeden z aktywnych w mediach hodowców. Ta sugestia jest czytelna i ma za zadanie przedstawiać Czabańskiego jako zwolennika aborcji. Tyle tylko, że Czabański poparł równocześnie projekt ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, czyli ten zaostrzający przepisy aborcyjne. O tym jednak tekst nie informuje. Tak jak o tym, że głosowanie dotyczyło skierowania obu obywatelskich wniosków do komisji, a nie samej zmiany przepisów. Jak jednak widać, hodowcy i część sprzyjających im mediów nie wahają się uciec do manipulacji.

Ale i nam manipulację zarzucili sami hodowcy. Nie spodobało się im, że do zilustrowania poprzedniego tekstu dotyczącego hodowli użyliśmy zdjęć, które ich zdaniem nie pochodziły z Polski. Cóż, obrońcy zwierząt popędzili nam z pomocą, nadsyłając fotografie chorych i zabiedzonych zwierząt z polskich ferm. Są jednak zbyt drastyczne, by je publikować. Zainteresowanych odsyłamy na stronę aktywistów. 

Fakty i mity

Sama brukselska wystawa to kilkanaście plansz, na których przedstawiono główne problemy wiążące się z hodowlą. Po pierwsze to karygodne warunki, w jakich przebywają norki (za małe klatki, grupowanie osobników po kilka naraz, podczas gdy to zwierzęta żyjące samotnie), przez sposób uśmiercania zwierząt – gazowanie dwutlenkiem węgla, rażenie prądem przez pysk i odbyt). 

Druga część mówi o wpływie hodowli na środowisko – ucieczki norek z ferm mają zgubne skutki dla lokalnego ekosystemu, podobnie jak chemikalia i odchody zwierząt oraz wspomniany zapach, który nieodłącznie towarzyszy fermom. Zaprezentowane zostały także dane dotyczące poparcia opinii publicznej dla zakazu hodowli, a także relacje mieszkańców miejscowości, które borykają się z sąsiedztwem ferm. Po nałożeniu gogli odwiedzający mogli przenieść się na fermę i poznać warunki, w jakich przebywają zwierzęta. 

Jeszcze przed rozpoczęciem wystawy europoseł PiS-u prof. Ryszard Legutko mówił: „Dość powszechne przekonanie, że przyjacielski i pełen troski stosunek do tego, co żyje, jest charakterystyczny dla lewicy, to jej niewątpliwy sukces propagandowy”. Filozof rozprawiał się także z mitem o rzekomej znieczulicy prawej strony debaty publicznej. – To lewica broni słabych, chorych, ubogich, dzieci, wreszcie zwierzęta. Prawica zaś jest okrutna. Przekonanie to jest stereotypem, oczywistą nieprawdą. Wrażliwość na los zwierząt nie ma zabarwienia ideologicznego, jest po prostu wyrazem wrażliwości ludzkiej. I jest głęboko zakorzeniona w tradycji europejskiej – mówił w rozmowie z PAP-em. 

Kaczyński: To krok w stronę Europy

W Brukseli nie zabrakło także głosu prezesa PiS-u, który wielokrotnie deklarował sympatię dla zwierząt i sprzeciw wobec krwawej hodowli. – Ta wystawa ma się przysłużyć bardzo ważnemu przedsięwzięciu, chodzi o to, by na świecie było dużo mniej cierpienia zwierząt niż dzisiaj. A cierpienie zwierząt futerkowych to jedno z najgorszych cierpień, jakie ma miejsce. Ludzie mogą żyć, nie korzystając z futer. Często mówi się o drodze na Zachód. To jest właśnie droga za Zachód – mówił Jarosław Kaczyński na filmie, który wyemitowano na otwarciu wystawy.

Wystawa odbiła się głośnym echem nie tylko w mediach, ale także wśród parlamentarzystów. Na wystawie pojawił się m.in. Janusz Korwin-Mikke, który przekonywał, że „sztuczne futra zabijają motyle”. Teraz dyskusja przeniesie się do Polski, gdzie w najbliższym czasie może zostać uchwalona ustawa dotycząca zwierząt, która zakłada m.in. zakaz hodowli zwierząt futerkowych oraz inne przepisy poprawiające los zwierząt.

 



Źródło:

#Parlament Europejski #hodowla #zwierzęta futerkowe

Wojciech Mucha