W operacji warszawskiej trwającej od 14 do 17 stycznia 1945 r. brały udział 1 Armia WP oraz 47 i 61 Armia 1 Frontu Białoruskiego. Obie armie sowieckie uderzyły w kierunku Błonia oskrzydlając Warszawę i tworząc tzw. kocioł warszawski, w którym znalazła się 9 Armia niemiecka. Walki w mieście były sporadyczne, dowództwo niemieckie wcześniej wycofało większość sił ze stolicy.
Do starć doszło w okolicach Lasku Bielańskiego, Dworca Głównego, na skrzyżowaniu Alei Jerozolimskich i Nowego Światu oraz pod Cytadelą. Po kilku godzinach resztki oddziałów niemieckich poddały się lub zostały wybite.
19 stycznia w Alejach Jerozolimskich, które specjalnie na tę okazję uprzątnięto z gruzu, przy dźwiękach „Warszawianki” defilowały wyznaczone oddziały 1 Armii WP. Naprzeciw hotelu „Polonia” ustawiono trybunę honorową, na której stanęli przedstawiciele władz komunistycznych i wojska, m.in. Bolesław Bierut, Władysław Gomułka, Edward Osóbka-Morawski, gen. Michał Rola-Żymierski, gen. Stanisław Popławski, płk Marian Spychalski oraz sowiecki marszałek Gieorgij Żukow.
Jeremi Przybora tak opisał tę defiladę w swoich wspomnieniach „Przymknięte oko opaczności. Memuarów część II":
Upiorne „wyzwolenie” trupa miasta i upiorna defilada na jego cmentarzysku /.../, ta defilada zwycięskich oddziałów maszerujących między dwoma milczącymi szpalerami widm. Wyległy one, niczym niema publiczność, na trybuny zwalisk i ruin, wzdłuż trasy przemarszu żołnierzy „warszawskiej operacji”. Widma chłopców i dziewcząt z AK, wmieszane w tłumy mieszkańców, którzy byli wraz z bojownikami Warszawy jej obliczem i duszą, uśmiechem, rozpaczą i strachem. /.../ parada wyzwolicieli, którzy już nikogo nie wyzwolili.
Historyk Andrzej Krzysztof Kunert mówiąc o funkcjonującym określeniu „wyzwolenie Warszawy” w wypowiedzi dla PAP stwierdził:
W moim odczuciu 17 stycznia 1945 r. nastąpiło nie wyzwolenie miasta, ale wyzwolenie morza ruin, pozbawionego mieszkańców. Nazwałbym to zajęciem wymarłego miejsca, kilka godzin wcześniej opuszczonego przez oddziały niemieckie. W stolicy nie było nikogo, kto by mógł przywitać wkraczające wojsko kwiatami.
Razem z żołnierzami Ludowego Wojska Polskiego do Warszawy wkroczyły oddziały sowieckie, a wśród nich jednostki NKWD. Już 19 stycznia 1945 r. gen. Iwan Sierow pisał do Ławrientija Berii:
W celu zaprowadzenia należytego porządku w Warszawie wykonaliśmy, co następuje:
1. zorganizowaliśmy grupy operacyjno-czekistowskie mające za zadanie filtrację wszystkich mieszkańców zamierzających przedostać się na Pragę;
2. pracują grupy operacyjne, złożone z pracowników Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego Polski i naszych czekistów, mających na celu ujawnienie i zatrzymanie kierownictwa Komendy Głównej „AK”, „NSZ” i podziemnych partii politycznych;
3. w celu zabezpieczenia przeprowadzanych akcji operacyjnych został w Warszawie rozmieszczony i przystąpił do pracy 2. Pułk Pograniczny NKWD i 2 bataliony 38. Pułku Pogranicznego.
Mimo administracyjnych zakazów władz i skrajnie trudnych warunków życia do miasta zaczęli wracać warszawiacy. 17 stycznia 1945 r. w prawobrzeżnej części Warszawy mieszkało 140 tys. osób, a na lewym brzegu nieco ponad 20 tys. osób.
Łączne straty ludności Warszawy podczas II wojny światowej szacuje się na 600-800 tys. osób, w tym ok. 350 tys. Żydów i ok. 170 tys. poległych lub zamordowanych w Powstaniu Warszawskim. Straty urbanistyczne wyniosły ok. 84 proc.: zabudowa przemysłowa – 90 proc., mieszkalna – 72 proc. i zabytkowa – 90 proc.