Hildeberto Pereira nie przebił się nawet do szerokiego składu Legii i jesienią grywał głównie w rezerwach mistrza Polski. Portugalczyk nie dostanie szansy poprawy swojej sytuacji podczas zimowych przygotowań - już teraz ma zostać wypożyczony do Northampton Town, dwudziestej drużyny League One.
21-latek wraca do Anglii po zaledwie półrocznym pobycie w Warszawie. Do Legii trafił z grającego na zapleczu Premier League Nottingham Forest, teraz przyjdzie mu spróbować swoich sił jeszcze niżej, bo w III lidze angielskiej. Jego nowym klubem, jak informuje "Przegląd Sportowy", będzie Northampton, gdzie menedżerem jest słynny holenderski napastnik Jimmy Floyd Hasselbaink.
Kiedy Berto przychodził przed sezonem do Legii oczekiwania wobec niego były spore. W klubie można było usłyszeć, że wychowanek Benfiki Lizbona to piłkarz z ogromnym potencjałem, być może największym ze wszystkich pozyskanych latem zawodników. W Benfice przebić było mu się bardzo ciężko, ale dzięki występom w drużynie mistrza Polski miał wejść do dużego futbolu. - Spędziłem rok w Nottingham Forest, teraz chcę grać w Lidze Mistrzów z Legią i zdobywać z nią tytuły w kraju. Transfer do Legii jest dla mnie dużym krokiem naprzód. W Championship gra kilka dobrych klubów, którym można się pokazać, ale to w Warszawie mam szansę na grę w europejskich pucharach - mówił 21-latek.
Ani Legia nie zagrała w tym sezonie w pucharach, ani Berto nie zrobił kroku naprzód. Szybko okazało się, że Portugalczyk przyleciał do Warszawy z bardzo dużą nadwagą, której pozbywał się przez całe wakacje. W tym czasie nie dostawał zbyt wielu szans na boisku, bo lekarze i sztab szkoleniowy zwyczajnie obawiali się o stan jego stawów. Obawy były uzasadnione, bo wraz z końcem sierpnia doznał poważnej kontuzji kolana i do gry na poziomie Ekstraklasy wrócił w połowie października, gdy zespół prowadził już Romeo Jozak.
Berto nie urzekł Chorwata ani pracą na treningach ani nielicznymi występami z "eLką" na piersi. Nieźle zaprezentował się jedynie w spotkaniu Pucharu Polski z Bytovią Bytów. W sumie w pierwszej drużynie zagrał w siedmiu meczach, spędził na boisku 290 minut, z czego tylko 130 w Ekstraklasie.
Zawodnik i jego menedżer sami zaproponowali Legii wypożyczenie na Wyspy, a Jozakowi ten pomysł przypadł do gustu. Cel jest prosty - piłkarz ma się odbudować piłkarsko i fizycznie, by móc za pół roku jeszcze raz podjąć rękawicę w Warszawie.