Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

SZOKUJĄCE USTALENIA: ABW za rządów PO-PSL nielegalnie inwigilowała Mariusza Błaszczaka

Prokuratura prowadzi śledztwo ws. Nielegalnej inwigilacji Mariusza Błaszczaka.

abw.gov.pl
abw.gov.pl
Prokuratura prowadzi śledztwo ws. Nielegalnej inwigilacji Mariusza Błaszczaka. Okazuje się, że w czasach rządów PO-PSL Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego nielegalnie rozpracowywała Mariusza Błaszczaka – wtedy jednego z czołowych polityków opozycji.

Afera związana z inwigilacją opozycji za rządów PO-PSL zatacza coraz szersze kręgi. W maju 2016 roku przedstawiając raport po rządach Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego, Mariusz Kamiński - minister koordynator służb specjalnych - podał informacje, w które trudno uwierzyć. Ujawnił, że polskie służby inwigilowały dziennikarzy oraz środowiska opozycyjne wobec ówczesnych rządów.

- Zacznę od spraw związanych z inwigilowaniem organizatorów i uczestników legalnych zgromadzeń publicznych. ABW w okresie objętym audytem, prowadziło działania operacyjno-rozpoznawcze wobec osób biorących udział w legalnych manifestacjach organizowanych przez środowiska opozycyjne wobec rządów PO-PSL.  [...] Ssłużby specjalne inwigilowały również pięćdziesięciu dwóch dziennikarzy. Inwigilacja ta polegała m.in. na bilingowaniu ich telefonów, pozyskiwaniu danych dotyczących miejsca logowań telefonów, sporządzaniu analiz dotyczących wszystkich osób z jakimi kontaktowali się  telefonicznie dziennikarze, częstotliwości tych kontaktów i miejsc pobytu dziennikarzy, a także na ustaleniu danych adresowych dziennikarzy i zbieraniu informacji o ich sytuacji rodzinnej. - mówił Mariusz Kamiński.

CZYTAJ WIĘCEJ: Mariusz Kamiński przedstawia dane, w które trudno uwierzyć

Już w 2015 roku na łamach "Gazety Polskiej" Dorota Kania ujawniała sensacyjne informacje na temat inwigilacji polskiej prawicy.

CZYTAJ WIĘCEJ: "Gazeta Polska" ujawnia: "Druga inwigilacja prawicy" i tajne operacje służb

Za rządów koalicji PO-PSL politycy Prawa i Sprawiedliwości oraz niektórzy dziennikarze byli inwigilowani przez służby – tak wynika z informacji, do których dotarła Dorota Kania, dziennikarka „Gazety Polskiej” i portalu niezalezna.pl. – Inwigilacja miała bardzo szeroką skalę – podkreśliła na antenie Telewizji Republika. Dodała, że eksperci, z którymi rozmawiała, stwierdzili, iż w związku ze sprawą potrzebna jest komisja śledcza lub przynajmniej solidny audyt.
CZYTAJ WIĘCEJ: Tak bronił się układ – podsłuchiwano polityków prawicy, usiłowano zniszczyć ludzi

Tymczasem portal TVP.Info ujawnia, że za rządów PO-PSL nielegalnie inwigilowano Mariusza Błaszczaka.

- Było polecenie, by za wszelką cenę wmontować w sprawę Mariusza Błaszczaka. Dlatego robiono wszystko i wszystkimi możliwymi środkami, by ówczesny poseł w niej się pojawił - podało TVP.info źródło zbliżone do ABW.

Kulisy całej operacji przeciwko Błaszczakowi są szokujące:

- W 2008 roku Agencja wszczęła ogromne śledztwo dotyczące korupcji w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych. Postępowanie zainicjował ówczesny senator PO — Jan Olech ze Szczecina, do którego zgłosił się miejscowy biznesmen. Później zatrzymano Tadeusza D., dyrektora ZUS w Szczecinie i Stanisława R., prezesa ZUS. I właśnie w tę aferę próbowano wmieszać Mariusza Błaszczaka, obecnego szefa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Wykorzystano wszystko, całą technikę, którą posiada Agencja, by tylko dopaść Błaszczaka – informuje TVP.info powołując się na swoje źródło.

Według portalu w 2007 roku Mariusz Błaszczak zlecił prywatnej firmie roboty melioracyjne na swojej posesji w Legionowie. Przedsiębiorstwo to wcześniej świadczyło też usługi dla ZUS, a Błaszczakowi polecił je Stanisław R., w 2008 roku prezes ZUS, później zatrzymany przez ABW pod zarzutem korupcji. Obecny minister - jak podano - zapłacił za roboty ponad dziewięć tysięcy złotych.
Wykorzystując właśnie ten wątek zgodnie z ustaleniami portalu TVP.info ABW próbowała „uszyć” materiał na Mariusza Błaszczaka i chciała go „wmontować” w aferę ZUS.

- Przedsiębiorca, który wykonywał prace budowlane na działce Błaszczaka, twierdził w prokuraturze, że Tadeusz D., dyrektor ZUS w Szczecinie nakłaniał go, by nie brał pieniędzy za wykonaną pracę. Tyle tylko, że w śledztwie za nic nie można było tego potwierdzić. Błaszczak zapłacił za prace budowlane zgodnie z wystawioną przez firmę fakturą. Mimo to ABW zaczęła podsłuchiwać telefony obecnego szefa resortu spraw wewnętrznych. Obserwowano jego dom. Sprawdzano bilingi telefonu Błaszczaka. Agencja rozpracowywała też jego współpracowników i rodzinę. Mało tego, jak wynika z akt śledztwa prokuratorzy prowadzący sprawę korupcji w ZUS próbowali nakłonić Sylwestra R., byłego prezesa ZUS, do złożenia obciążających Błaszczaka zeznań. Nielegalne działania wobec czołowego polityka PiS miały być prowadzone przez cztery lata, od 2007 do 2012 roku – wynika z dziennikarskiego śledztwa w tej sprawie.

Jesienią 2016 roku Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień przez prokuratorów i funkcjonariuszy ABW w związku z nielegalnymi działaniami wobec Mariusza Błaszczaka.

- Z uwagi na dobro śledztwa, zgodnie z dyspozycją prowadzącego sprawę prokuratora, nie mogę udzielić informacji – mówi Michał Dziekański, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie, pytany o szczegóły całej sprawy.

 



Źródło: TVP Info,PAP,niezalezna.pl

#służby specjalne #PSL #PO #ABW #inwigilacja #Mariusz Błaszczak

rz