Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Totalna kompromitacja. Nie znalazł swojego zdjęcia... pożalił się "Wyborczej"

Jeden z autorów wystawy głównej Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, prof. Paweł Machcewicz, nie może pogodzić się z utratą stanowiska. Nie ustaje w wysiłkach, by zdyskredytować dr.

muzeum1939.pl(print screen)
muzeum1939.pl(print screen)
Jeden z autorów wystawy głównej Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, prof. Paweł Machcewicz, nie może pogodzić się z utratą stanowiska. Nie ustaje w wysiłkach, by zdyskredytować dr. Karola Nawrockiego, który stanął na czele nowej placówki. Historyk już nie tylko grozi nowemu kierownictwu konsekwencjami finansowymi i karnymi, ale w swoim zacietrzewieniu posuwa się do wprowadzania opinii publicznej w błąd.

Były główny doradca premiera Donalda Tuska postanowił zaatakować nową dyrekcję, udzielając wywiadu “Gazecie Wyborczej”. Zarzucił jej “wyrzucanie ludzi z pracy”, “cenzurowanie wystawy” oraz “usuwanie zdjęć”. “Ze strony internetowej zniknęło zdjęcie profesor Joanny Penson i mnie podczas otwarcia muzeum. To kuriozalne i ośmieszające nową dyrekcję” - powiedział prof. Machcewicz.

Historyk nie poprzestaje na tym i idzie jeszcze dalej w swoich oskarżeniach, porównując dyrekcję Muzeum II Wojny Światowej do twórców totalitaryzmu sowieckiego

Przypomina mi zresztą wydarzenia (red. kasowanie zdjęć), które muzeum prezentuje w części o Związku Sowieckim. Gdy w latach 30. eliminowano tam z przestrzeni publicznej niewygodne osoby, to usuwano je także ze zdjęć

- mówi prof. Machcewicz.

Na tak sformowane zarzuty postanowił odpowiedzieć rzecznik Muzeum II Wojny Światowej Tomasz Rakowski, który w oświadczeniu przesłanym do naszej redakcji pisze:

Nie jest prawdą, że ze strony internetowej zniknęła fotografia prof. Penson i prof. Machcewicza. W galerii www znajduje się fotoreportaż z otwarcia wystawy w tym trzy zdjęcia prof. Machcewicza z prof. Joanną Penson. Na marginesie pragniemy dodać, że trójmiejska redakcja „Gazety Wyborczej” w swoim zapytaniu prasowym z dnia 31 maja 2017 r. o zmiany na stronie internetowej Muzeum otrzymała szczegółową odpowiedź i informację, gdzie znajdują się ww. zdjęcia oraz jaki jest charakter przebudowy serwisu. Z informacji tych nie skorzystano.

Sprawdziliśmy stronę www muzeum i rzeczywiście wszystkie zdjęcia, o które tak upomina się były doradca premiera Donalda Tuska, cały czas znajdują się w galerii, wystawiając świadectwo prawdomówności profesorowi.



Rzecznik prasowy, odpowiadając na zarzut “wyrzucania ludzi z pracy”, podaje statystyki rotacji pracowników: 

Prof. Machcewicz mija się z prawdą, mówiąc, że „wyrzuca się z pracy ludzi, którzy Muzeum tworzyli”. Od 6 kwietnia, tj. od dnia połączenia obu Muzeów - 11 osób zakończyło pracę w Muzeum (z czego 9 odeszło, a 2 zostały zwolnione), 12 osób zostało zatrudnionych (to zestawienie nie dotyczy dyrektora i wicedyrektorów).


Historyk najwyraźniej nie dostrzega faktu, że zespół to więcej niż dyrektor i wicedyrektorzy, którzy się zmieniają, a kadencyjność i związana z tym zmiana na stanowiskach kierowniczych jest rzeczą naturalną. 

Prof. Machcewicz, uzasadniając swój atak, próbuje również wmówić opinii publicznej, że wystawa w MIIWŚ jest cenzurowana. Powołuje się przy tym na plansze poświęcone bełkotowi o walce KOD oraz byłej dyrekcji z konstytucyjnym ministrem.

CZYTAJ WIĘCEJ: Widzisz i nie wierzysz! Taką „niespodziankę” zostawił po sobie były dyrektor MIIWŚ

Prof. Machcewicz mija się z prawdą, próbując wmówić opinii publicznej, że wystawa jest cenzurowana i usuwane są z niej „materiały dotyczące historii powstawania Muzeum oraz sporu o muzeum”. Tytułem uzupełnienia precyzuję, że prof. Machcewicz mówi o treściach, które pod jego nadzorem zostały opublikowane na jednej z multimedialnych prezentacji o przedwojennej dzielnicy Gdańska. Na planszach opisujących historyczną Wiadrownię znalazły się informacje o walce KOD oraz byłej dyrekcji z konstytucyjnym ministrem, które z dzielnicą Gdańska i historią powstawania Muzeum nie mają nic wspólnego – seria multimedialnych plansz nie miała charakteru naukowo-poznawczego, lecz manifestu politycznego. Do jego zilustrowania wykorzystano zdjęcie małego chłopca na gruzach powojennego miasta, co jest typowym zabiegiem propagandowym. Trudno też zrozumieć, jakimi intencjami kierowali się autorzy prezentacji, informujący zwiedzających, że Muzeum, w którym ci się znajdują w istocie „faktycznie zlikwidowano"

- czytamy w oświadczeniu Muzeum.

Jedna z kompromitujących plansz, którą prof. Machcewicz umieścił na wystawie o historycznej dzielnicy Gdańska:



CZYTAJ WIĘCEJ: Rubikon śmieszności przekroczony. Dyrektor zwolnił się w obronie… kodziarskiej agitacji






 

 



Źródło: Gazeta Wyborcza,niezalezna.pl

#KOD #Muzeum II Wojny Światowej #prof. Paweł Machcewicz

Edyta Nowicka