Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Frasyniuk usłyszał o sobie to, na co zasłużył. Szef MON nie przebierał w słowach

– To po prostu jest rzecz zasługująca na najwyższe potępienie.

Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska
Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska
– To po prostu jest rzecz zasługująca na najwyższe potępienie. Można powiedzieć, że Frasyniuk stanął dzisiaj tam, gdzie kiedyś stało ZOMO – stwierdził minister Antoni Macierewicz, komentując zachowanie Władysława Frasyniuka w czasie 86. miesięcznicy smoleńskiej.

Szef MON był pytany  na antenie TVP Info o wczorajsze zakłócenie miesięcznicy smoleńskiej, gdy kilkadziesiąt osób usiadło na jezdni, próbując w ten sposób zatrzymać Marsz Pamięci. Funkcjonariusze usunęli kontrmanifestantów z trasy marszu, wśród nich był Władysław Frasyniuk. Jak podała policja, Frasyniuk odpowie za naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza. Grozi za to do trzech lat więzienia.

Tam zostali zatrzymani ludzie, którzy z nieprawdopodobną nienawiścią próbowali zablokować ludzi modlących się, ludzi idących uczcić śmierć, uczcić dramat polskich dowódców wojskowych, prezydenta Rzeczpospolitej, tych którzy polegli w dramacie smoleńskim 

– powiedział minister obrony narodowej.

Szef MON ocenił, że próba zatrzymania przemarszu jest „niebywałym barbarzyństwem”. – Powiedziałbym, że godnym tylko działań Sowietów, którzy walczyli z Kościołem, walczyli z tradycjami narodowymi, walczyli z polskimi dramatami – wskazał.

Poproszony o komentarz do zachowania Frasyniuka, Macierewicz podkreślił, że nie może nic powiedzieć na ten temat, bo go nie widział. 

Za to mogę powiedzieć, jak zachowywali się ludzie, którzy występowali – jak rozumiem – razem z nim, czy też w odpowiedzi na jego apel i jego dążenie do uniemożliwienia nam modlitwą i wspomnieniem uczczenie tragedii polskich przywódców 

– dodał. Jak zaznaczył zachowania te były nienawistne i barbarzyńskie.

Minister Macierewicz podkreślił, że nie widział żadnego zatrzymania. 

Jest kwestią osobną, czy ci, którzy próbują zablokować prawo do demonstracji, zablokować prawo do odzwierciedlania swoich uczuć narodowych, religijnych, osobistych, zbiorowych, czy nie powinni być odpowiednio przez służby państwowe – i w tym także przez prokuraturą i sądy – potraktowani 

– zaznaczył.

Jego zdaniem była to „próba łamania podstawowych praw obywatelskich”, które – jak mówił szef MON – „przynależą nie tylko panu Frasyniukowi, ale także przynależą Jarosławowi Kaczyńskiemu i Antoniemu Macierewiczowi, i tym tysiącom ludzi, którzy co miesiąc przychodzą wspomnieć pamięć o poległych pod Smoleńskiem”. – To chyba jest naturalne, że naród czci tych, którzy zginęli – dodał.

Minister był również pytany m.in. o zapowiedź Obywateli RP, którzy poinformowali, że będą naruszać ustawę o zgromadzeniach, dopóki nie zostanie ona znowelizowana, a „ekshumacje ofiar katastrofy smoleńskiej nie zostaną powstrzymane i poddane sądowej kontroli”.

Jedno w tym jest pocieszające, mianowicie, że ci ludzi zdają sobie sprawę z tego, że łamią prawo. Tak, łamią nie tylko prawo, ale także łamią podstawowe prawa innych Polaków, podstawowe prawa obywateli 

– odniósł się do tych informacji Macierewicz. – W związku z tym powinni być potraktowani zgodnie z prawem – podkreślił.

Ale jest też wymiar moralny, ten o którym mówią rodziny poległych pod Smoleńskiem. Oni dzisiaj przeżywają – na skutek działań właśnie osób, jak pan Frasyniuk – szczególny dramat. Coś, o co państwo polskie powinno zadbać siedem lat temu, było przez lata wyśmiewane, negowane i atakowane. Dzisiaj oni muszą raz jeszcze wracać od tych dramatycznych wspomnień, a pan Frasyniuk i jego koledzy jeszcze do tego ich atakują 

– powiedział szef MON.

To po prostu jest rzecz zasługująca na najwyższe potępienie. Można powiedzieć, że Frasyniuk stanął dzisiaj tam, gdzie kiedyś stało ZOMO 

– podsumował minister Antoni Macierewicz.

 



Źródło: TVP Info,PAP,niezalezna.pl

#Katastrofa smoleńska #Smoleńsk #miesięcznica #Frasyniuk ZOMO #ZOMO #Antoni Macierewicz #Władysław Frasyniuk

plk