Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polska

Tylko wielki zryw może uchronić Europę? Prezes PiS apeluje: Musimy brać w tym udział

"To jest część socjotechniki Unii Europejskiej, która chce wszelkie środowiska społeczne będące oparciem dla konserwatywnego myślenia, działania - ograniczyć, niszczyć" - mówił podczas dzisiejszej konferencji prasowej Jarosław Kaczyński, prezes Prawa i Sprawiedliwości.

Autor: Anna Zyzek

11 października 2025 o godzinie 14.00 na Placu Zamkowym w Warszawie rozpocznie się manifestacja przeciwko umowie z Mercosur i nielegalnej migracji.

Na temat sobotniej manifestacji - ale nie tylko, mówił dziś podczas konferencji prasowej Jarosław Kaczyński, prezes Prawa i Sprawiedliwości.

Jak wskazał na początku - "rzeczywiście, Polska potrzebuje dzisiaj głosu obywateli, którzy zdają sobie sprawę z tego, jaka jest dziś sytuacja w naszym kraju".

Jak bardzo jest on degradowany i pod względem odnoszącym się do sposobu działania państwa, jak i - jeżeli chodzi o kwestie gospodarcze - sprawa bezpieczeństwa... Wszystko to razem dziś wygląda w sposób niedobry. Wręcz zaskakująco niedobry. Myśmy się spodziewali, że władza tej formacji, która dzisiaj ją sprawuje, będzie dla Polski szkodliwa. Nie sądziliśmy, że aż tak. Że prawo zostanie całkowicie zdeptane. Że w gruncie rzeczy powstanie sytuacja, w której prawo przestaje obowiązywać. W zasadzie - nie ma prawa, bo w każdym momencie władza może kształt prawa zmienić, bądź się z nim nie liczyć. To jest rzecz niezwykle niebezpieczna. Niebezpieczna także dla obywateli...

– przekonywał lider polskiej opozycji.

Kaczyński: to zacznie przypominać sytuację PRL-owską

Kontynuował, nawiązał do zapowiedzi ministra sprawiedliwości, Waldemara Żurka, co do "przywracania praworządności": "może znaczna część nie zdaje sobie z tego sprawy, bo uważa, że to są rozgrywki między politykami, igrzyska. Otóż nie. Pewnego dnia, pewnie nieodległego, zacznie przypominać sytuację PRL-owską. A to, co zapowiada minister Żurek, pokazuje, że tutaj tendencja jest zupełnie oczywista. Chcą wprowadzić taki system, w którym np. sądownictwo będzie zupełnie dyspozycyjne względem władzy".

Następnie, przytoczył, jak wyglądało to u naszego zachodniego sąsiada - już po roku 1989.

Na przykład w NRD, w Berlinie, w najważniejszych sądach zmieniono 58 proc. składów sędziowskich. W innych miejscach nieco mniej, ale zawsze był to procent bardzo wysoki.W Polsce nie zrobiono nic. Nawet z sędziami, którzy byli znani w latach 80. z wyjątkowo skandalicznych wyroków - też nic nie uczyniono. Powstała koncepcja prof. Strzembosza - samooczyszczenia się. Tyle, że tego nie było, w żadnym stopniu. Ci sędziowie, którzy byli w okresie PRL-u i którzy wtedy nie mieli odwagi się zbuntować, nie byli też gotowi do tego, by podjąć jakieś działania zmierzające do samooczyszczenia. W związku z tym, powstał stan, w którym gwarancją patologicznego systemu w Polsce, postkomunizmu - systemu skrajnie nieefektywnego, skrajnie niesprawiedliwego, było właśnie sądownictwo. I zawsze było zaciekle bronione przez jakimikolwiek zmianami. Pato-elity zostały wyłonione na przełomie lat 80. i 90. 

– mówił prezes PiS.

Jak podkreślił - "to jest stan, który w tej chwili jest przywracany. Jest przywracany z całą energią, w zaostrzonym wymiarze".

Migracja, Mercosur i inne unijny wymysły

Podczas konferencji, szef PiS nawiązał również do konferencji prasowej, w której uczestniczył wczoraj. 

Więcej: Prezes PiS o bezprawnych działaniach wobec europosłów. Przypomniał określenie z czasów stalinowskiego terroru

Wczoraj z tego miejsca mówiłem o tych propozycjach czy ponagleniach ze strony Bachmanna, Niemca zamieszkałego w Polsce. Mówił on niegdyś o zastosowaniu wszystkich metod państwa policyjnego - nie tylko przez policję, ale i przez inne organy, które są w stanie stosować przymus. A teraz zaproponował, żeby po prostu napaść na Narodowy Bank Polski i w gruncie rzeczy ukraść 120-kilka miliardów dolarów. Przy czym on zdaje sobie sprawę jakie będą tego następstwa, jeżeli chodzi o ratingi, o wartość złotówki. To byłby huragan. I to taki straszliwy, który przeszedłby przez polską gospodarkę. Mimo wszystko, w jego ocenie, trzeba to zrobić.

– wskazał Kaczyński.

"Jeszce raz powtarzam to, co mówiłem wczoraj: mam nadzieję, że dojdzie do tego momentu, w którym te sprawy będą rozliczone w trybie karnym" - dodał.

Następnie, przeszedł do tematu nielegalnej migracji, czego również będzie dotyczyć sobotnia manifestacja. "Dziś mamy po pierwsze sprawę migracji - ogromne zagrożenie dla polskiego bezpieczeństwa. I to niezależnie od tego, czy na rok czy na dwa Polska zostanie z tego, ze względów taktycznych, wyłączona".

Taktycznych, bo związanych z wyborami w 2027 roku. Unia Europejska tak naprawdę nie interesuje się żadną praworządnością, bo akceptuje wszystko to, co dzieje się w Polsce, ale chce, żeby ta ekipa w Polsce rządziła. To jednak do Polski przyjdzie - razem ze wszystkimi konsekwencjami, daleko idącymi, dotykających wszystkich obywateli. Może z wyjątkiem tych, którzy mieszkają na zamkniętych osiedlach, najbogatszej części społeczeństwa, która ma ogromny wpływ na bieg życia politycznego i bieg życia społecznego. Tylko te interesy są w gruncie rzeczy brane pod uwagę. 

– ocenił.

Dalej, poruszył temat umowy UE-Mercosur.

Sprawa Mercosuru - to jest tylko tylko jeden z elementów tragedii polskiego rolnictwa. Polskie rolnictwo dzisiaj umiera. Przypomnę, że za naszych rządów 1400 złotych za tonę pszenicy to była ta cena, do której dopłacaliśmy. Siła nabywcza była bliska 2000 złotych, teraz jest 600-700 złotych. To są ceny kompletnie nieopłacalne. I to dotyczy nie tylko zbóż, ale i w zasadzie wszystkich innych produktów rolnych. 

– powiedział.

W jego ocenie - "to po prostu prowadzi do tego, żeby polskie rolnictwo się załamano, co oznacza załamanie struktury społecznej wsi. Nie dlatego, żeby dzisiaj większość żyła z rolnictwa. Tak nie jest. Zdecydowana większość nie żyje z rolnictwa, ale jest z nim związana. Ten atak też nie jest przypadkowy".

To jest część socjotechniki Unii Europejskiej, która chce wszelkie środowiska społeczne będące oparciem dla konserwatywnego myślenia, działania - ograniczyć, niszczyć. Chcą zachować dominację tej obecnej ekipy, która ma charakter, jak to oni nazywają - liberalno-demokratyczny. Chociaż ta liberalna demokracja pokazuje zęby i np. czy można mówić o demokracji angielskiej, skoro tam kilka tysięcy osób siedzi w więzieniach za to, że coś powiedziało. 

– tłumaczył prezes PiS, dodając, że "bez wolności słowa żadnej demokracji nie ma i być nie może".

Zaapelował: "biorąc pod uwagę te plany dotyczące mowy nienawiści, taką sytuację będziemy mieć i w Polsce, jeśli nie zatrzymamy tego wszystkiego - jeżeli nie włączymy się w to, jako ważny podmiot, w ten ruch europejski. Te siły muszą w Europie zwyciężyć. I my musimy brać w tym udział".

To spotkanie będzie również w tym kierunku. My chcemy budować nadzieje Polaków na wielką zmianę. Nadzieję na wielką zmianę tu w Polsce, ale i w Europie. Chodzi o to, aby to się połączyło w jedną całość. Żeby przyszła Polska mogła spokojnie funkcjonować w dobrych stosunkach z innymi krajami europejskimi, w ramach UE, ale zreformowanej. W takiej, która zachowuje suwerenność państw. Żeby można było to wpisać w ten wielki plan Trumpa, który został przedstawiony w czasie Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Plan, który jest próbą zaproponowania czegoś, co ochroni narody, ich suwerenność, wolność, demokrację, doprowadzi do tego, że świat wróci do zdrowego rozsądku. 

– przypomniał Jarosław Kaczyński.

Jego zdaniem - "ta polityka, która jest dziś prowadzona, jest odrzuceniem zdrowego rozsądku. Jest przyjmowaniem do wiadomości, wcielaniem w życie, różnego rodzaju lewicowych, wręcz oszalałych ideologii, które zresztą w pewnej części były już kiedyś realizowane - w pierwszej fazie istnienia Związku Sowieckiego".

Autor: Anna Zyzek

Źródło: niezalezna.pl