"Ten projekt polega na omijaniu praw Unii, na omijaniu Parlamentu Europejskiego, na atakowaniu praw ludzi na granicy, których wcześniej instrumentalnie wykorzystał Łukaszenka" - mówiła francuska europoseł Sylvie Guillaume. Chodzi o zwolnienie Polski, Litwy i Łotwy z części wymogów prawa azylowego w związku z atakiem hybrydowym ze strony Białorusi. O głosach sprzeciwu pisze dziś Deutsche Welle. Niemiecki portal cytuje ponadto europoseł z Holandii, która zamiast usprawnienia prawa azylowego wolałaby wyciągnąć wobec Polski konsekwencje za rzekome nielegalne pushbacki.
Za sprawą projektu przedłożonego przez Komisję Europejską, na sześć miesięcy, Polska, Litwa i Łotwa miałby zostać zwolnione z części wymogów prawa azylowego w związku z presją ze strony reżimu Łukaszenki. Chodzi między innymi o wydłużenie dozwolonego okresu rejestracji wniosków o azyl z 10 dni do czterech tygodni oraz objęcie nadzwyczajną „procedurą graniczną” niemal wszystkich migrantów przekraczających granicę z Białorusi do Polski, Litwy i Łotwy, a także wydłużenie jej z czterech do 16 tygodni.
Pomimo tego, że tak naprawdę nie jest to wystarczająco satysfakcjonująca opcja dla naszego kraju, w europarlamencie i tak pojawiają się sprzeciwy wobec usprawnień, a nawet zarzuty, że zmiany posłużą atakowaniu migrantów.
"Ten projekt polega na omijaniu praw Unii, na omijaniu Parlamentu Europejskiego, na atakowaniu praw ludzi na granicy, których wcześniej instrumentalnie wykorzystał Łukaszenka."
- mówiła centrolewicowa francuska europoseł Sylvie Guillaume.
"Chodzi o kilka tysięcy ludzi na granicy. Czy wykorzystaliśmy inne sposoby pomocy? Po co to osłabianie prawa azylowego? Wycofajcie ten projekt"
– wzywała Holenderka Sophie in ‘t Veld z imieniu frakcji „Odnowić Europę”. Ponadto, jak podaje portal DW.com, wraz z przedstawicielką klubu zielonych próbowała – bez wielkiego skutku – wyciągnąć z Komisji Europejskiej pytanie, dlaczego zamiast składania nowych projektów – nie wszczyna m.in. wobec Polski postępowań przeciwnaruszeniowych za łamanie obecnego prawa UE, w tym za nielegalne pushbacki."
Hiszpański europoseł Jorge Buxade Villalba w imieniu frakcji konserwatystów (m.in. PiS) zarzucał innym deputowanym, że uzurpują sobie prawo do określania, co jest sytuacją kryzysową pod względem migracji, choć najlepiej ocenić to potrafią konkretne rządy w UE.
"Pomimo ostrej krytyki ze strony Parlamentu Europejskiego i poważnego zmniejszenia kryzysy granicznego (m.in. dzięki dyplomacji UE na Bliskim Wschodzie) Komisja Europejska obecnie szacuje, że projekt uzyska wymaganą większość w Radzie UE i wejdzie w życie." - czytamy na końcu tekstu.