Olaf Scholz wciąż odmawia zgody na przekazanie przez inne kraje Ukrainie swoich Leopardów. Eksperci oceniają, że niechęć rządu w Berlinie do zatwierdzenia reeksportu niemieckiej produkcji czołgów na Ukrainę podważa zaufanie do niemieckiego sektora zbrojeniowego.
Jak zauważa "Financial Times", wojna na Ukrainie okazała się dobrodziejstwem dla niemieckich producentów uzbrojenia. Od jej wybuchu Rheinmetall z siedzibą w Duesseldorfie, który produkuje działa i elektronikę dla czołgu Leopard 2, a także szereg innych pojazdów i amunicję, odnotował ponad dwukrotny wzrost kursu akcji. Obietnica kanclerza Olafa Scholza, że zreformuje niemieckie siły zbrojne i zwiększy wydatki na obronę, również podniosła oczekiwania rynku na lawinę zamówień dla niemieckich producentów broni.
Niemcy od dawna uważane są za jednego z najlepszych na świecie producentów czołgów. Wiele krajów, w tym USA, wymaga od klientów zgody na ograniczenia w kwestii reeksportu, ale te ograniczenia zwykle nie mają zastosowania do krajów partnerskich NATO, takich jak Ukraina - wskazuje "FT". Tymczasem niemiecki kanclerz wciąż odmawia zgody na przekazanie przez inne kraje Ukrainie swoich Leopardów. Kilku przedstawicieli przemysłu obronnego powiedziało dziennikowi, iż niemieccy producenci broni obawiają się, że awantura o Leoparda podkopie potencjał sektora.
"Mówiąc wprost, to świetna wiadomość dla wszystkich konkurentów Niemiec w dziedzinie obronności"
- powiedział jeden z przedstawicieli przemysłu zbrojeniowego.
W maju ubiegłego roku UE odpowiedziała na obawy dotyczące swoich zdolności obronnych, tworząc nowy organ, którego zadaniem jest zbadanie "przyszłych wspólnych projektów zamówień". Jednak urzędnicy UE oświadczyli, że doświadczenia z Leopardami mogą wpłynąć na apetyt na przyszłą współpracę z Berlinem.
"Ryzyko polega na tym, że pojawi się myśl: jeśli Niemcy są zaangażowani, to nie wiemy, czy możemy im w pełni zaufać"
- mówi jeden z unijnych urzędników, zaangażowanych w rozmowy na temat bliższej współpracy obronnej.
Sash Tusa, analityk przemysłu lotniczego w londyńskiej firmy Agency Partners, uważa, że spór może zaszkodzić niemieckiemu planowi paneuropejskiej współpracy przemysłowej w zakresie obrony nad takimi projektami jak wspólny myśliwiec opracowany przez Francję, Niemcy i Hiszpanię. Paryż i Berlin przedstawiły również plany wspólnego czołgu, który miałby zastąpić zarówno Leoparda, jak i produkowanego we Francji Leclerca.
"Francuzi są wyraźnie bardzo zaniepokojeni, że Niemcy nie będą wiarygodne. I to, co widzimy teraz, nie pomaga w związku z tym wrażeniem"
- powiedział.
Sven Weier, analityk szwajcarskiego banku UBS, zwrócił uwagę, że są już dowody na utratę udziału w rynku przez niemieckich wykonawców, bo Polska kupiła czołgi od USA i Korei Południowej, a nie od Niemiec, a Czechy i Słowacja zakupiły brytyjskie wozy bojowe.
"Niektóre decyzje mogły być na korzyść Rheinmetall, ale nie były" - wskazał.