- Propozycja karania krajów przez ograniczenie im dostępu do środków w nowym budżecie UE w związku z praworządnością nie ma podstaw traktatowych - powiedział w Brukseli wiceminister rozwoju Jerzy Kwieciński.
W pierwszej połowie roku ministerstwo gospodarki Niemiec zaproponowało, by wypłaty funduszy strukturalnych uzależnić od przestrzegania zasad praworządności. W opublikowanym w czerwcu przez KE dokumencie o finansach do 2025 roku znalazły się zapisy wskazujące na związek między praworządnością a finansami, ale bez wyraźnej warunkowości, czyli uzależnienia wypłacania środków z budżetu UE od spełnienia określonych wymogów.
Kwiecińskiego pytano, czy obawia się, że kwestia praworządności może być argumentem za tym, by ograniczyć dostęp do środków unijnych dla Polski.
- Próby tworzenia jakichś nowych instrumentów czy karania krajów członkowskich nie mają swoich podstaw traktatowych. Uważamy, że polityka spójności powinna być realizowana tak jak do tej pory do końca tej perspektywy, a nowa perspektywa finansowa ma być jak najbardziej ambitna - powiedział dziennikarzom wiceminister.
Również komisarz UE ds. polityki regionalnej Corina Cretu wyraziła zastrzeżenia wobec łączenia praworządności z dostępem do środków z UE. Jej zdaniem rządy prawa i przestrzeganie europejskich wartości są ważne, ale obywatele nie powinni być karani za zachowanie rządu.
- Jest wiele pomysłów, aby uzależnić przyznawanie środków na politykę spójności z konkretnymi wymaganiami. Dyskutowaliśmy na temat praworządności, teraz rozmawiamy o Prokuraturze Europejskiej. Jeśli takie zależności miałyby być utworzone, nie powinny one dotyczyć tylko polityki spójności, ale całego budżetu UE - oświadczyła Cretu na konferencji prasowej w Brukseli.
Przeciwko ustanawianiu zależności pomiędzy spełnianiem warunków dotyczących praworządności a dostępem do środków z UE wypowiedział się też szef Komitetu Regionów UE, belgijski polityk Karl-Heinz Lambertz.
- Warunkowość, za spełnienie której odpowiedzialne są władze krajowe państw członkowskich, może być czymś, co niszczy entuzjazm wobec Europy - oświadczył. - Jeśli jestem karany za coś, za co nie jestem odpowiedzialny, tylko dlatego że jestem częścią kraju, który się nieodpowiednio zachowuje, to z pewnością nie sprawi, że stanę się proeuropejski.