Wady w przygotowaniu lotu, formowaniu i treningach załogi, brak treningów na symulatorze, nieznajomość lotniska, ogólne nieprzygotowanie polskiego 36. specpułku - to główne przyczyny katastrofy smoleńskiej według rosyjskich ekspertów. Przedstawili oni swoje "ustalenia" na specjalnej wideokonferencji w Moskwie.
Były rosyjski pilot Oleg Smirnow mówił, że podczas organizacji pracy lotniczej polskiej załogi "nie dopełniono wszystkich wymagań zawartych w międzynarodowym i polskim prawie lotniczym". Nie byli też - według niego - wytrenowani w szczególnych warunkach, jakie można spotkać w czasie lotu: burzy, mgle, warunkach oblodzenia.
Były pilot jako przyczynę katastrofy wymienił szereg działań, jakich nie dokonano przed wylotem - m.in. znajomość lotniska, narzędzi na nim obecnych, przygotowania lotnisk zapasowych.
Nie wspomniał - rzecz jasna - o błędnych kartach podejścia, o tym, dlaczego samolot nie poderwał się na wysokości 100 metrów, choć pilot wydał taką komendę, złych informacjach podawanych przez kontrolerów, sfałszowaniu stenogramów (Rosjanie umieścili w nich m.in. wymyślone słowa "wkurzy się, jeśli...", mające świadczyć o naciskach prezydenta, usuwając jednocześnie wypowiedź Arkadiusza Protasiuka: "Odchodzimy" dowodzące, że załoga nie lądowała), a także o wzajemnie wykluczających się danych zawartych w końcowym raporcie MAK.
Mówiąc o nieznajomości lotniska Sewiernyj, Smirnow podkreślił, że istnieje związany z nim "jeden szczególny przypadek" - zagłębienie terenu (tzw. jar), o którym nie wiedzieli Polacy. To ewidentne kłamstwo, bo wypowiedzi świadczące o tym, że polska załoga wiedziała o jarze, zostały odczytane przez ekspertów w Krakowie. Rosjanie nie uwzględnili jednak tych poprawek w swoich nieprawdziwych stenogramach.
Rosyjscy "specjaliści" odgrzali również tezę o naciskach, choć - jak ustaliła polska prokuratura wojskowa - jest wykluczone, by generał Błasik w ogóle był obecny w kokpicie.
Konferencję, na której Rosjanie przedstawili swoje spojrzenie na katastrofę w Smoleńsku, zorganizowała rosyjska państwowa agencja informacyjna Ria-Novosti.
Dzisiejsze spotkanie z prasą to kolejny element propagandowej akcji Kremla mającej na celu potwierdzenie skompromitowanych rosyjskich tez. Wczoraj w największym rosyjskim dzienniku, proputinowskiej "Konsomolskiej Prawdzie", ukazał się artykuł atakujący niezależnych polskich dziennikarzy za dociekanie prawdy o Smoleńsku i atakowanie Kremla.
Źródło:
wg