Kibice Śląska Wrocław postanowili uczcić św. Jana Pawła II, a przy okazji zrobić coś pożytecznego dla przestrzeni miasta. Ich inicjatywa spotkała się z błyskawiczną reakcją urzędników, którzy dopatrzyli się formalnych uchybień i żądają... zlikwidowania muralu z wizerunkiem polskiego papieża. – Na tej ścianie widniały wcześniej jakieś bohomazy, jakieś gryzmoły, co w takim reprezentacyjnym miejscu nie przystoi. Uważam, że zagospodarowaliśmy to miejsce w sposób godny, upamiętniając jednocześnie wielkiego Polaka - mówi portalowi Niezalezna.pl Przemysław Piwowarski, prezes Stowarzyszenia Kibiców Wielki Śląsk. Reprezentujący kibiców Lechii Gdańsk Andrzej Duffek przyznaje, że „ogromna większość" przedstawicieli środowiska kibicowskiego w Polsce „podchodzi do tej inicjatywy bardzo pozytywnie”.
Na ścianie budynku należącego do klasztoru zgromadzenia zakonnego sióstr Maryi Niepokalanej we Wrocławiu przy ul. Bolesława Kominka (wjazd do Ostrowa Tumskiego od strony ul. Wyszyńskiego), która od lat była delikatnie mówiąc – zaniedbana, kibice Śląska Wrocław stworzyli mural z wizerunkiem polskiego papieża.
Na okazałym graffiti (o wymiarach 25 na 5 mb.) widać postać świętego, herb Śląska Wrocław i II Rzeczpospolitej oraz napis: „Nie lękajcie się! Otwórzcie drzwi Chrystusowi”. Niżej dopisano: „Twoją troską był zawsze Bóg, wiara i Polska. Ojcze Święty, dziękujemy za pontyfikat. Kibice wrocławskiego Śląska”.
Autorami obrazu są kibice Śląska Wrocław z grupy UltraVaganza, którzy sami także zebrali środki na jego utworzenie (niezbędne materiały) w kwocie 15 tys. zł. Oprócz drobnych darczyńców, inicjatywę wsparło kilku przedsiębiorców oraz stowarzyszenie „Odra-Niemen”.
Tuż po tym, jak mural został ukończony (w niedzielę 3 lipca), w klasztorze sióstr Marianek rozdzwonił się telefon. Według naszych informacji, wrocławscy urzędnicy „determinowani” opiniami skrajnie lewicowych środowisk, mieli żądać od siostry przełożonej zamalowania graffiti pod groźbą nałożenia kary finansowej. Żądanie argumentowano szczególnym charakterem obiektu, który znajduje się pod kuratelą konserwatora zabytków.
Przemysław Piwowarski, prezes Stowarzyszenia Kibiców Wielki Śląsk przyznaje, że do sióstr wydzwaniają urzędnicy zaniepokojeni powstaniem tego szczególnego graffiti. – Dzwonił też chyba ktoś z kurii – relacjonuje nasz rozmówca.
- Powstała „afera”, ponieważ (jak twierdzą urzędnicy) niedopełnione zostały formalności odnośnie zgód na graffiti w tym konkretnym miejscu. My, jako kibice, uzyskaliśmy zgodę od sióstr, ale okazało się, że to za mało i teraz jest duża presja na siostry, które są przerażone
– dodaje.
Wobec zaistniałej sytuacji, kibice próbują obecnie uzyskać konieczne zgody i jak zaznaczył Piwowarski, będą robili „wszystko”, żeby graffiti z wizerunkiem św. Jana Pawła II pozostało tu, gdzie jest obecnie.
Błyskawiczna reakcja miejskich urzędników na powstanie muralu jest dość zastanawiająca, bo przez lata nikt, z konserwatorem zabytków na czele nie interesował się zdewastowaną ścianą budynku, który znajduje się w centrum miasta, przy zjeździe do historycznej dzielnicy Wrocławia - Ostrowa Tumskiego.
– Na tej ścianie widniały wcześniej jakieś bohomazy, jakieś gryzmoły, co w takim reprezentacyjnym miejscu nie przystoi. Uważam, że zagospodarowaliśmy to miejsce w sposób godny, upamiętniając jednocześnie wielkiego Polaka
– przekonuje.
Nasz rozmówca przyznaje, że urzędników mogły zmotywować do działania „środowiska lewackie”. – Na łamach różnych stron pojawiło się wiele komentarzy osób, którym się to nie spodobało i być może ten szum wywołał taką reakcję – mówi nam prezes śląskich kibiców, ale jednocześnie dodaje, że ogromna większość komentarzy była pozytywna. – 90 proc. z nich była pozytywna, więc jesteśmy zdumieni całą sytuacją, ale chcemy to rozwiązać w sposób polubowny. Chcemy dopełnić formalności i uzyskać te wszystkie zgody, aby to graffiti zostało w tym miejscu, bo ono ma wszystkich łączyć – wyjaśnia Przemysław Piwowarski.
- Każdy wie, ile św. Jan Paweł II zrobił dla naszej społeczności; wielokrotnie był we Wrocławiu podczas swoich pielgrzymek, a na spotkania z naszym papieżem przychodziły miliony ludzi. Uważam, że to graffiti nie jest w żaden sposób kontrowersyjne i nikogo nie może obrażać, bo jest to forma upamiętnienia wielkiego Polaka, polskiego bohatera
– podkreśla Piwowarski.
O sprawie rozmawialiśmy też z Andrzejem Duffkiem z Federacji Młodzieży Walczącej (FMW), który jest jednocześnie działaczem środowiska kibicowskiego zaprzyjaźnionej ze Śląskiem Wrocław Lechii Gdańsk. - My, ze swej strony w pełni popieramy tę inicjatywę, która była odruchem serca młodych ludzi – zadeklarował Duffek.
Według naszego kolejnego rozmówcy, intencją kibiców Śląska było upamiętnienie Ojca Świętego, poprzez „wprowadzenie jego wizerunku do przestrzeni miasta” i jak podkreślił, kibice „użyli do tego celu haseł niekontrowersyjnych”.
- Użyli hasła, które było hasłem przewodnim pontyfikatu Jana Pawła II. Było to swoiste podziękowanie za jego cały pontyfikat. „Nie lękajcie się! Otwórzcie drzwi Chrystusowi” - to jest coś, co jest wciąż aktualne, jest wezwaniem do otwarcia na miłość Boga do człowieka
– zaznaczył Andrzej Duffek.
Podkreślił, że kibice nie chcą poprzez ten mural „budować swojego autorytetu na Ojcu Świętym”. – Mural został podpisany: „Kibice wrocławskiego Śląska”, bo ci młodzi ludzie nie chcieli uzurpować sobie prawa do wypowiadania się w imieniu wszystkich mieszkańców Wrocławia – zauważył.
- Z rozmów, które przeprowadziliśmy z przedstawicielami innych klubów wynika, że ogromna ich większość podchodzi do tej inicjatywy bardzo pozytywnie – dodał.
Przyznał, że w jego ocenie, obok murali związanych z Żołnierzami Wyklętymi, „ten mural jest jednym z najpiękniejszych”, jakie widział „w ostatnich latach”.
Skontaktowaliśmy się też z przełożoną wspólnoty sióstr Marianek we Wrocławiu, która nie chciała skomentować kłopotliwej sytuacji, ale przyznała, że została zaproszona na rozmowę w sprawie muralu do urzędu miasta.
– Jestem umówiona na jutro (czwartek) z panem z urzędu, więc na razie nic nie mogę powiedzieć
– przyznała w rozmowie z naszym portalem.
O losach muralu z polskim papieżem będziemy informować w kolejnych publikacjach.