KE zamierza przedstawić nową propozycję reformy azylowo-migracyjnej, która ma rozwiązać problemy państw południa Europy, związane z napływem migrantów. Kraje UE, które nie będą chciały uczestniczyć w relokacji migrantów, miałyby płacić "ekwiwalent finansowy" w wysokości 22 tys. euro na migranta. Według informacji taką propozycję przedstawiła w środę komisarz UE ds. wewnętrznych Ylva Johansson ambasadorom państw członkowskich.
Fogiel w piątek odnosząc się do tych informacji ocenił, że są to "chore pomysły" zmuszania ponownie do przyjmowania migrantów również wbrew ich woli. "Będziemy się im z całą stanowczością przeciwstawiać" - zapewnił. Szef Sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych ocenił, że duża część migrantów "wpuszczana do Europy przez lewicowe rządy", marzy o podróży do Niemiec czy Holandii. "Oni wcale nie marzą o Polsce" - podkreślił.
"Chciałbym, żeby Komisja Europejska raz na zawsze jasno powiedziała, co ich zdaniem taki kraj jak Polska powinien zrobić w sytuacji, kiedy hipotetycznie taki imigrant trafiłby do Polski, ale zaraz wyruszyłby w podróż do Niemiec. Mamy ich zamykać w obozach? To nie jest nasza tradycja"
– powiedział.
Fogiel podkreślił, że Polska trzyma się litery prawa i przestrzega prawa międzynarodowego, m.in. przyjmując uchodźców wojennych z Ukrainy. Podkreślił, że należy rozróżnić uchodźcę od nielegalnego imigranta.
"Uchodźca ma pełne prawo do naszej pomocy, a nielegalny imigrant podlega zupełnie innym przepisom prawa, a naszym zadaniem jest strzeżenie granic, tak jak to robiliśmy podczas ataku ze strony Białorusi"
– powiedział.