Szef SKW gen. Jarosław Stróżyk ucieka od odpowiedzialności za działania służb ws. zagubionych 200 min przeciwczołgowych, które krążyły po kraju. W piątek dwukrotnie odmówił dziennikarzom odpowiedzi na pytania dotyczące swojej roli w sprawie.
Stróżyk prezentował w piątek cząstkowy raport zespołu do spraw dezinformacji, który działa w ramach komisji ds. badania wpływów rosyjskich.
Po zakończeniu wydarzenia w gmachu ministerstwa sprawiedliwości Niezalezna.pl zadała mu pytanie, czy jako szef SKW poczuwa się do odpowiedzialności za skandaliczne zaniedbania dotyczące transportu min opisanego przez media.
Na początku milczał. Ponowiliśmy pytanie.
„Komisja nie zajmuje się minami. Jesteśmy w ministerstwie sprawiedliwości i rozmawiamy o raporcie ds. dezinformacji”
- odpowiedział. - Ale Pan jest szefem SKW i pytam o bardzo istotną sprawę. Proszę odpowiedzieć - nalegaliśmy. Bezskutecznie. Gen Stróżyk z wyraźnie sfrasowaną miną zaczął wycofywać się w głąb sali.
Nadarzyła się kolejna okazja – wypowiedź przed kamerami dla wszystkich mediów. Pytanie i reakcja analogiczna.
„Jesteśmy w ministerstwie sprawiedliwości. Odpowiem na pytania związane z kwestiami raportu ds. dezinformacji. Chętnie odpowiem na pytania w ramach mojej funkcji w ministerstwie obrony narodowej”
- powiedział.