10 wtop „czystej wody”, czyli rok z nielegalną TVP » Czytaj więcej w GP!

„To nie jest jeszcze jedna książka o agentach!" - zapowiedział Cenckiewicz na premierze swej najnowszej publikacji

- To nie jest jeszcze jedna książka o agentach tylko opowieść o konsekwencjach ich dawnych uwikłań i roli jaką odegrali w budowie postkomunizmu. To także próba odpowiedzi na fundamentalne pytania: kto nie pozwolił im się przyznać i dlaczego antykomunizm jest w Polsce sierotą - wyjaśnił Sławomir Cenckiewicz podczas premiery jego najnowszej publikacji pt. „Agentura”. Z autorem o książce rozmawiali socjolog i historyk, prof. Andrzej Zybertowicz i dziennikarz Michał Rachoń.

W opinii Sławomira Cenckiewicza modelowym obszarem „pełnej kontynuacji” działań ludzi związanych ze służbami PRL po 1989 r. była polska dyplomacja - jako personalne przykłady wymienił Tomasza Turowskiego i płk. Jana Majewskiego, który z Zarządu II Sztabu Generalnego czyli wywiadu wojskowego PRL przeszedł na stanowisko wiceministra spraw zagranicznych, na którym pozostawał do 1992 r.

Michał Rachoń ocenił, że podczas przemian ustrojowych w III RP zadziałał „mechanizm kooptacji i powstało olbrzymie pole do kwestionowania faktów i prawdy”.

Cenckiewicz podkreślił, że z tajnymi służbami PRL współpracowali nie tylko czołowi politycy z obydwu stron, lecz również dyplomaci, naukowcy i przedstawiciele szeroko rozumianych elit społecznych.

„Prawda o uwikłaniu w komunizm powinna obowiązywać wszystkich, także środowiska prawicy. Problem uwikłania we współpracę agenturalną to nie jest wyłącznie kwestia osób o poglądach komunistycznych. Antykomunizm w Polsce jest zwykle kontekstowy, wymierzony w doraźnych przeciwników, bieżący. Nie jest antykomunizmem integralnym jak u Mackiewicza”

- mówił Cenckiewicz, odwołując się do książki Józefa Mackiewicza „Kontra”.

„Opisując agentów i ich konkretne role, chciałem ukazać także niektóre z ich ofiar, by trwały w naszej pamięci” - powiedział Cenckiewicz, który „Agenturę” zadedykował zmarłemu 26 marca ubiegłego roku Józefowi Szylerowi. „Był on ofiarą donosów i bohaterem gdańskiego Grudnia'70” - wyjaśnił.

Prof. Andrzej Zybertowicz poruszył „kluczową” - jego zdaniem - kwestię „suwerenności intelektualnej elit III RP”, w tym także środowisk naukowych.

„W pewnych instytucjach nie ma już TW. Ale są ich dzieci. I to one tworzą tam aurę, decydują. Musimy mieć świadomość, jak wielowarstwowa jest sytuacja związana z działalnością agenturalną. Chodzi o elementarną odwagę i powiedzenie prawdy”

- powiedział.

Według Zybertowicza, „III RP współkierowali ludzie, którzy nie byli suwerenni”. „Świadomość uwikłania we współpracę z policją polityczną, UB, SB powodowała ich uległość, zmniejszała zdolność do samodzielnego decydowania. Bo agent zawsze ma mocodawcę” - mówił.

 

 



Źródło: niezalezna.pl, PAP

wg