- Nie było żadnych propozycji korupcyjnych ani propozycji o charakterze zastraszania. Nie wiadomo mi nic o tym, żeby były jakieś pozaprawne naciski na Jarosława Gowina i Michała Wypija, natomiast były rozmowy z Porozumieniem Jarosława Gowina, aby nie zdradzali linii obozu politycznego, z jakiego weszli do Sejmu, tylko żeby lojalnie zachowywali się jak członkowie tego obozu politycznego - zeznał przed komisją śledczą b. premier Mateusz Morawiecki.
Zdaniem Morawieckiego, wybory w trybie korespondencyjnym były bezpieczniejsze, "podobnie jak zdaniem (b. szefa MZ) ministra Łukasza Szumowskiego i medyków". "Wybory, które zorganizowaliśmy pod przymusem PO były mniej bezpieczne" - ocenił. Podkreślił, że nie miał żadnych wątpliwości, że wybory z głosowaniem przy urnach są mniej bezpieczne, z punktu widzenia epidemicznego. "Wybory korespondencyjne były najwłaściwszym sposobem przeprowadzenia wyborów" - przekonywał.
"Dla mnie informacje spływające ze świata, a przynajmniej z dwóch kontynentów, co do trybów przeprowadzenia wyborów były najbardziej przekonujące. Te informacje spływały z USA, Kanady, Szwajcarii, Niemiec, Korei Południowej i to było bardzo przekonujące, że skoro w takich krajach odbywały się wybory korespondencyjne, to my też powinniśmy je przeprowadzić"
- wyjaśnił.
B. premier zeznał, że rozmawiał wówczas - czasami kilka razy dziennie - z ministrem Szumowskim, "który miał bardzo szerokie kontakty ze środowiskiem medycznym" i z prof. Andrzejem Horbanem, który był jego głównym doradcą do spraw COVID-19. "Podkreślali oni, że tryb wyborów korespondencyjnych jest bezpieczniejszy" - zapewnił.
Pytany, czy zalecenia Szumowskiego były mu przekazywane formalnie czy nieformalnie, odpowiedział, że nie wymieniali się pismami, skoro widzieli się kilka razy dziennie. "Po prostu rozmawialiśmy o problematyce koronawirusa i również o tym, żeby zrobić wszystko, aby pozyskać jak najwięcej środków sanitarnych" - dodał.
"Ze wszystkich stron docierały do mnie wołania o środki sanitarne, środki ochrony fizycznej. Wówczas, w przyspieszonym tempie pozyskiwaliśmy z różnych stron świata i produkowaliśmy w Polsce wszelkie środki ochrony fizycznej"
- powiedział Morawiecki.
B. premier odniósł się do zeznań b. szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego, który powiedział, że Morawiecki uczestniczył w spotkaniu w wilii przy ulicy Parkowej, na którym obecny był m.in. b. polityk Porozumienia Michał Wypij i podczas którego omawiano sprawę wyborów kopertowych. "Nie przypominam sobie, abym brał udział w spotkaniu z panem Wypijem. Nie miałem też relacji z tego konkretnego spotkania" - zeznał.
Morawiecki został zapytany, czy według jego wiedzy "były propozycje korupcyjne lub sytuacje zastraszania posłów partii Kukiz'15". Polityk odpowiedział stanowczo, że nie było żadnych propozycji korupcyjnych ani o propozycji charakterze zastraszania oraz nie miał wiedzy na temat tego, czy ówczesny szef jego gabinetu spotykał się posłami Kukiz'15.
"Nie wiadomo mi nic o tym, żeby były jakieś pozaprawne naciski na Jarosława Gowina i Michała Wypija, natomiast były rozmowy z Porozumieniem Jarosława Gowina, aby nie zdradzali linii obozu politycznego, z jakiego weszli do Sejmu, tylko żeby lojalnie zachowywali się jak członkowie tego obozu politycznego. Sam pamiętam wiele rozmów z premierem Gowinem"
- zeznał.
Zapewnił, że wybory korespondencyjne nie mogły wpłynąć negatywnie na sytuację Poczty Polskiej. "Od początku zakładaliśmy, że wszelkie koszty poniesione przez podmioty, którym decyzja jest zlecana musza zostać zrekompensowane" - poinformował Morawiecki.