Kartel polityczno-medialny III RP atakuje byłego szefa MON, Mariusza Błaszczaka, oraz byłego szefa Wojskowego Biura Historycznego, prof. Sławomira Cenckiewicza. Zdaniem dr. Karola Nawrockiego, obaj płacą cenę za prawdę. Cenę płaci człowiek, który powiedział prawdę, a nie ci, którzy byli gotowi oddać połowę Polskę barbarzyńcom - mówił o Błaszczaku Nawrocki.
Prokurator Generalny Adam Bodnar poinformował w czwartek, że skierował do Sejmu wniosek o uchylenie immunitetu Mariusza Błaszczaka - byłego szefa MON, a obecnie szefa klubu Prawa i Sprawiedliwości. Sprawa dotyczy decyzji byłego ministra dotyczącego odtajnienia planu strategicznego "Warta" z 2011 r., który zakładał wycofanie się polskich jednostek za Wisłę w przypadku regularnej agresji ze strony Rosji. Temu tematowi poświęcony został również odcinek 12. „Linia Wisły” serialu „Reset”, którego autorami byli profesor Sławomir Cenckiewicz i redaktor Michał Rachoń.
Jak ustalił portal niezalezna.pl, postępowanie prowadzone przez prokuraturę może zostać wykorzystane także do ataku na autorów serialu "Reset". Już teraz aparat medialny obozu rządzącego próbuje oskarżać byłego szefa Wojskowego Biura Historycznego, prof. Sławomira Cenckiewicza o rzekome inicjowanie odtajnienia. Historyk nazwał narrację "Gazety Wyborczej" "kapiszonem".
Dziś o represyjne działania aparatu polityczno-medialnego państwa Donalda Tuska pytany był obywatelski kandydat na prezydenta RP, dr Karol Nawrocki.
- Prof. Cenckiewicz, który jest moim doradcą i z którym współpracuję od wielu lat, jest człowiekiem doświadczonym represjami i prokuratury i policji, i wielu sądów, jako człowiek walczący o prawdę historyczną, ale także walczący o prawdę o bezpieczeństwie Polaków w XXI w. Na pewno to nie złamie prof. Cenckiewicza, jestem o tym przekonany
- powiedział Nawrocki.
Przypomniał, że z kolei Mariusz Błaszczak "przezbroił Wojsko Polskie" i "doprowadził do podpisania wielu kontraktów, do rozkwitu polskich Sił Zbrojnych w kontekście sprzętu, który trafia do dziś na mocy tych kontraktów".
- Pan wicepremier Błaszczak miał obowiązek powiedzieć Polakom, że rząd PO na czele z Donaldem Tuskiem planował oddać połowę Polski barbarzyńcom, jeśli do takiej sytuacji by doszło. To było w interesie państwa polskiego, aby wskazać na to, co dzieje się w Rzeczpospolitej i jak ci ludzie myślą o bezpieczeństwie Polski. Oni tak myślą o bezpieczeństwie, ale także też myślą o rozwoju Polski. (…) To jest rzecz, o której Polacy muszą wiedzieć, a sytuacja, w której znalazł się minister Błaszczak pokazuje, jak wielką cenę płaci się za prawdę. Cenę płaci człowiek, który powiedział prawdę, a nie ci, którzy byli gotowi oddać połowę Polskę barbarzyńcom
- dodał kandydat.