Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Najpierw zaatakowali Cenckiewicza dokumentami SKW, teraz o ich dostarczenie Onetowi oskarżają... historyka

W grudniu 2024 r. niemiecki portal Onet brutalnie zaatakował prof. Sławomira Cenckiewicza, wykorzystując dane wrażliwe. Bezprawny przeciek do Onetu musiał nastąpić ze SKW albo z Kancelarii Premiera, bo tylko te instytucje - poza samym historykiem - miały dostęp do dokumentów, których treść wykorzystano w napastliwym artykule. Tymczasem okazuje się, że w oficjalnym piśmie wiceszef MON oskarżył o przeciek do Onetu... Cenckiewicza. Czyli historyk miał dostarczyć redakcji materiały, których użyto do kłamliwego ataku... na niego samego. - Gdyby to była jedynie "prywatna głupota" ministra Pawła Bejdy z PSL, ale jest to pismo urzędowe MON, w którym wiceszef resortu świadomie narusza moje dobra osobiste i pisze nieprawdę - odpowiada Cenckiewicz, deklarując, że podejmie w tej skandalicznej sprawie kroki prawne.

Sławomir Cenckiewicz
Sławomir Cenckiewicz
Fot. Tomasz Jędrzejowski, fot. Konrad Falecki - Gazeta Polska

Obserwuj nas w Google News. Kliknij w link i zaznacz gwiazdkę


"Były szef komisji ds. rosyjskich wpływów i współautor serialu TVP << stracił dostęp do informacji niejawnych" - podawał w grudniu 2024 r. Kamil Dziubka.

Pracownik Onetu powoływał się na - demaskowaną od lat przez atakowanego historyka - Służbę Kontrwywiadu Wojskowego. To według niej prof. Sławomir Cenckiewicz miał rzekomo skłamać w "tzw. ankiecie bezpieczeństwa z obawy o ujawnienie faktów mogących narazić go na wstyd i kompromitację".

Współtwórca serialu "Reset" dobitnie odpowiedział wówczas Dziubce. - Jest Pan tylko kłamcą i propagandystą, któremu Stróżyk z Duszą i "źródła" w KPRM mogą suflować, co chcą [...] Dokument, o którym jest tu mowa, został wytworzony w 3 egzemplarzach, z których jeden trafił do mnie, drugi do SKW, zaś trzeci "ad acta" pozostał w KPRM. Bezprawny przeciek do Onetu nastąpił zatem z SKW lub KPRM. Domagam się wyjaśnienia tej sprawy! - napisał w mediach społecznościowych. Potem w Telewizji Republika dodał:

Każdy, kto nie zna sprawy, może sobie tutaj podstawić dowolną wersję: narkoman, sprawy obyczajowe, psychiatryk, nieprawdopodobne historie. Przez to, że tekst jest pełen tego typu insynuacji, można w dowolny sposób nim manipulować i rzucać kolejne oskarżenia. Sytuacja, w której, jak sam dziennikarz stwierdza, posiada treść dokumentu, który powstał w trzech egzemplarzach - jeden skierowany do mnie, drugi ad acta w kancelarii prezesa rady ministrów i trzeci do SKW, to jest czysta sowiecja. 

W sprawie kontrowersyjnych działań SKW, które skutkowały medialną napaścią Onetu na Cenckiewicza, interpelację 23 grudnia 2024 r. wystosował były szef MON Mariusz Błaszczak. Niedawno na pismo to odpowiedział wiceszef MON Paweł Bejda. Odpowiedź ta jest równie kłamliwa co kuriozalna. Bejda zasugerował bowiem, że materiały uderzające w Cenckiewicza dostarczył Onetowi... sam Cenckiewicz.

Brak jest dowodów na potwierdzenie tezy, jakoby za ujawnieniem informacji dotyczących osoby sprawdzanej [Cenckiewicza] stali funkcjonariusze i żołnierze SKW. Jednocześnie, w związku z dużą aktywnością w mediach społecznościowych osoby, której sprawa dotyczy [Cenckiewicza], nie można wykluczyć, iż ujawnienie informacji będących przedmiotem interpelacji jest celowym działaniem uderzającym w dobrę imię SKW oraz jej pracowników, którzy każdego dnia z oddaniem i zaangażowaniem pełnią służbę dla dobra Sił Zbrojnych RP i bezpieczeństwa Ojczyzny

- napisał Bejda.

A więc Cenckiewicz nie tylko miał podrzucić Onetowi dokument, który posłużył do wysmarowania paszkwilu na jego temat, ale jeszcze dzięki temu chciał... uderzyć w SKW.

Historyk ogłosił w mediach społecznościowych, że te absurdalne insynuacje nie ujdą Bejdzie na sucho:

Gdyby to była jedynie "prywatna głupota" ministra Pawła Bejdy z PSL, ale jest to pismo urzędowe MON, w którym wiceszef resortu świadomie narusza moje dobra osobiste i pisze nieprawdę, oskarżając mnie bezpodstawnie: 
- o spalenie toczącego się postępowania administracyjnego, w którym jestem pokrzywdzonym przez bezprawne działania SKW Stróżyka, 
- o ujawnienie informacji objętych tajemnicą postępowania, co faktycznie już w lipcu 2023 r. zrobiła SKW, sporządzając serię dokumentów nieoklauzulowanych z opisem wywiadu lekarskiego (pomijam tu przecieki do zaprzyjaźnionych mediów, kolegów z służb i konkretnych "cyngli" dziennikarskich);
- o szkodzeniu sobie samemu przez rozpuszczanie w mediach prorządowych nieprawdopodobnych (bez związku ze stanem faktycznym) wręcz historii na własny temat, które poniżają mnie w oczach opinii publicznej i odbiorze społecznym.
Żadnych dowodów, żadnych faktów na potwierdzenie tych urzędowych kłamstw! 
W związku z powyższym informuję, że sprawa powyższego pisma Bejdy została właśnie włączona do wspomnianego postępowania, ale również stanie się przedmiotem odrębnych kroków prawnych.  

Cenckiewicz dodał też:

Nikt tak nie uderza "w dobre imię SKW", jak powszechnie skompromitowany i stale występujący w mediach Jarosław Stróżyk - swoją przeszłością, swoimi kontaktami, swoim doktoratem, swoimi poglądami, swoimi wypowiedziami, swoją niekompetencją, swoim postępowaniem wobec oficerów, swoimi pseudoraportami oraz zawartymi w nich kłamstwami i "zapożyczeniami"! 

Całość wpisu prof. Cenckiewicza:

 



Źródło: Niezalezna.pl

Grzegorz Wierzchołowski