Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polska

Lisiewicz: Po likwidacji wolności słowa następny krok to mordowanie przeciwników rządu

Nie miejmy złudzeń, w każdym posowieckim reżimie ten schemat działa tak samo. Najpierw likwidowana jest krok po kroku wolność słowa, potem nieznani sprawcy mordują przeciwników rządu. Bo nikt nie może tych zbrodni nagłośnić, skoro wszystkie wielkie media są w rękach władzy. I aktywnie biorą udział w ich tuszowaniu. Obecny reżim w Polsce jest na tym etapie, na którym Putin był w 2000 r., gdy uzbrojeni po zęby funkcjonariusze służb bezpieczeństwa wkraczali do stacji NTV Władimira Gusińskiego. U nas nie trzeba było FSB, wystarczyła sędzia Barbara Kołodziejczak-Osetek. Teraz jest moment, w którym, przy ogromnej mobilizacji milionów Polaków, jeszcze możemy ten proces zatrzymać. Za chwilę może być za późno – pisze dla portalu Niezależna.pl Piotr Lisiewicz, zastępca redaktora naczelnego Gazety Polskiej i dziennikarz Telewizji Republika.

Jak wyglądałaby Polska w ostatnich miesiącach, gdyby nie istniała Telewizja Republika? Nie wyszłaby na wolność Anna Wójcik, a Ryszard Cyba mógłby dostać od władzy Krzyż Walecznych. I co? I nic, zupełnie nic, bo ludzie nie znali by prawdy o tym, co dzieje się wokół nich. Skoro z wielkich mediów mógłby popłynąć przekaz, że Anna Wójcik kradła miliony, jej syn symuluje chorobę, a Ryszard Cyba działał w obronie własnej, większość ludzi by uwierzyła. Samo mówienie prawdy w mediach społecznościowych to za mało, by wygrać z potężną machiną propagandową reżimu. Zresztą narzędzie pozwalające cenzurować internet, usuwać z niego poszczególne wpisy, ale i całe kanały, już szykuje wicepremier Krzysztof Gawkowski, ten od czerwonego krawata i Międzynarodówki. I będzie mógł to zrobić rządowy urzędnik, nie sąd.

Reklama

Skoro w sytuacji, gdy w Polsce działały trzy telewizje nadające ten sam przekaz można było zatuszować Smoleńsk, to znaczy, że można zatuszować wszystko. W robieniu wariatów z tych, którzy węszą jakieś spiski, tamci mają wprawę i doświadczenie.  Jedyne, co ich teraz ogranicza, to istnienie największej w Polsce telewizji informacyjnej, w której możemy pokazać jak wyglądają fakty, a nie propaganda władzy. Na masową skalę, na najlepszym poziomie technicznym. I we właściwych proporcjach: sprawy najważniejsze jako najważniejsze, drugorzędne jako drugorzędne. To dzięki Telewizji Republika Polacy mogli się dowiedzieć, jaka jest prawda w sprawie Anny Wójcik i Ryszarda Cyby. A rząd Tuska zrobił badania i wyszło mu, że te sprawy mu szkodzą i zaczął się wycofywać. Jeśli Republiki nie będzie, nie cofnie się przed niczym. Mniejsi od Republiki zostaną zgnieceni.

Sprawcami mordowania ludzi o niepodległościowych poglądach nie musi być wcale władza, mogą być to też rosyjskie służby. Rząd też straci nad tym kontrolę, skoro zniszczony zostanie mechanizm kontrolny, wolność słowa. O tym, że za cenzurą idzie zawsze zbrodnia, napisano wiele książek, ale najlepiej ten bolszewicki wynalazek opisał polski pisarz Józef Mackiewicz w powieści „Droga donikąd”. Mamy tam opis tego, na czym polega niespotykana, z pozoru niewytłumaczalna siła masowego kłamstwa. Jeden z bohaterów powieści, Tadeusz, mówi: „Bolszewicy dokonali naprawdę epokowego wynalazku (…) Natura ludzka, wskutek swej niedoskonałości, nie jest w stanie posiąść prawdy absolutnej. W tych warunkach kłamstwo w dziedzinie psychicznej jest zjawiskiem równie naturalnym, jak, powiedzmy, w dziedzinie fizycznej jest nim żywioł powietrza, wody i tak dalej, bez których nie możemy się obejść. Niezależnie od tego, czy będzie to kłamstwo złe, złośliwe, czy też niewinne, towarzyskie, czy, jak bywa, miłosierne”.

Oczywistość? Tak, ale komuniści wyciągnęli z tej oczywistości wnioski, jakich nie wyciągnął nikt dotąd w historii. Tadeusz objaśnia: „Ongiś znalazł się wielki wynalazca, który pod żywioł wody podstawił koło (…) Identycznie zrobili bolszewicy: pod naturalny potencjał ludzkiego kłamstwa podstawili młyńskie koło (…) żeby przepytlować ludzką psychikę”. Bolszewicy ustalili, że „skoncentrowane kłamstwo ludzkie posiada siłę, której granic na razie nie znamy, że można dokonać przewrotu gruntownego w takich dziedzinach, jak mowa ludzka, znaczenie słów itd.”.

Na czym polega „technika bolszewicka”? Tadeusz objaśnia Pawłowi. „Bolszewicy (…) wskazują sufit i mówią od razu: >>Widzicie ten sufit… On jest czarny jak smoła<<. (…) Ty myślisz, że to jest ważne dla ludzi, że prawda jest odwrotna? (…) A oni się przekonali na podstawie praktyki, że to wcale nieważne”. Niemożliwe? Tadeusz zwraca uwagę, że niemożliwe może być coś jedynie dopóty, dopóki istnieje możliwość wytknięcia kłamstwa palcem. Z chwilą „gdy palec zostanie sparaliżowany, wszystko staje się do pomyślenia”.

Dziś mamy ten najważniejszy moment, w którym zdecydujemy, czy palec wytykający władzy kłamstwo nie zostanie sparaliżowany. Dalej jest już równia pochyła.
 

Reklama