Wywiad z Anną Wójcik w TV Republika
3 kwietnia Anna Wójcik opuściła areszt w Katowicach, gdzie przebywała przez blisko dwa miesiące w związku z prowadzonym śledztwem dotyczącym domniemanych nieprawidłowości w Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych. Zatrzymanie kobiety miało tragiczne konsekwencje dla zdrowia psychicznego jej niepełnosprawnego syna – 13-letni chłopiec podjął próbę samobójczą
W poniedziałek Anna Wójcik wystąpiła na antenie Telewizji Republika, gdzie w mocnych słowach przedstawiła swoją relację na temat działań, jakie podjęły wobec niej obecne władze.
Poruszające słowa Anny Wójcik na temat pobytu w areszcie skomentował w programie "Michał #Rachoń" na antenie TV Republika Patryk Jaki, europoseł PiS.
"Gdyby zabiła kogoś, jakiegoś działacza PiS-u, to by ją odwieziono bez kajdanek do DPS-u. Gdzie jest dziś Cyba, swoją drogą? Słyszałem, że dalej w DPS-ie sobie siedzi. To jest kwestia priorytetów, jakie wyznacza sobie władza. Widać, że zabijanie PiS-owców jest czymś, co może ujść, natomiast współpraca z PiS-em to coś, co wymaga kajdanek, znęcania się"
– powiedział.
Polityk podkreślił, że "pierwszy raz od lat 90-tych wracają zorganizowane gangi, dochody budżetu spadają, dlatego, że wszyscy funkcjonariusze skarżą się, że zamiast zajmować się bezpieczeństwem muszą zajmować się PiS-em - nawet w „Gazecie Wyborczej” można przeczytać, jak anonimowo skarżą się funkcjonariusze polskiego państwa".
"Czy my płacimy podatki na to, żeby służby znęcały się nad panią Wójcik, czy płacimy na to, żeby pilnowały naszego bezpieczeństwa? To nie jest tak, ze gangi tego nie widzą"
– wskazał.
Polityk skomentował też fakt, iż wedle relacji Wójcik dopiero 12 marca powołano biegłego do oceny stanu zdrowia jej dziecka.
"Ostatnio raz takie numery miały miejsce za czasów stalinowskich, tak samo jak poprzednio, z urzędniczkami z Ministerstwa Sprawiedliwości. To, że mężczyźni rozbierali kobiety, to nie było tego nawet w czasie stanu wojennego. Nami rządzą w tej chwili ludzie chorzy, socjopaci, których jedynym celem jest zniszczenie obozu, który nawiązuje do niepodległości, suwerenności, czysta zemsta. Państwo, którego głównym celem jest zemsta, nigdy nie wyda z siebie dobrych owoców. To widać dzisiaj we wszystkich liczbach. To jest zwykła podłość. Oni oficjalnie to tłumaczą, że chodzi o przestrzeganie prawa. Mamy siłowo zajęte budynki instytucji publicznych – sądów, prokuratury. Są wyroki w tym zakresie trybunały Konstytucyjnego, których oni nie przestrzegają"
– powiedział.
Skandaliczny wpis Arłukowicza
Jaki skomentował też skandaliczny wpis polityka KO Bartosza Arłukowicza wymierzony w Annę Wójcik.
"Autyzm nie jest tak pilny, jak występy pani Ani (w Telewizji Republika i WPolsce24)"
- pisał Arłukowicz, który z wykształcenia jest lekarzem.
W opinii europosła PiS "na takiej zasadzie działają państwa gdzieś na Bliskim Wschodzie, kest wola władcy, a cała reszta jest nieważna. Ważne, żeby wymusić zeznania".
W tym czasie wychodzi z więzienia mafia pruszkowska i inni gangsterzy, bo rzekomo sędzia został źle powołany. To jest podłość. To jest państwo łajdackie oparte na najniższych pobudkach. Najwyższy czas, żeby ludzie się obudzili, bo za chwilę dla Polski może być za późno. [...] Co to właściwie ma oznaczać? Przecież Pani Anna była w Republice po to, by Polacy dowiedzieli się, co się właściwie dzieje i by mogła w przyszłości walczyć o swoje dziecko, a nie dlatego, że ma przyjemność z tego. Bardzo dobrze, że jest Republika. Ona w ten sposób broniła praw swojego dziecka ty głupcze jeden z drugim, który udaje, że tego nie rozumie. To nie ma nic wspólnego z naszym kodem kulturowym"
– oświadczył.
Dodał, że "prawdziwy Polak zawsze przejmował się losem niepełnosprawnego dziecka czy kogoś w takiej sytuacji".
"Arłukowicz siedział cicho, jak Bodnar wrzeszczał, że co do osoby, która poćwiartowała 10-letnie dziecko nożem i się do tego przyznała, że nie można jej zakładać kajdanek zespolonych"
– przypomniał.