Czy Grzegorz Schetyna zrezygnuje ze startu na stanowisko przewodniczącego Platformy Obywatelskiej? - zastanawiają się media. Tygodnik "Wprost" pisze o takiej możliwości, ale w obronie Schetyny staje Tomasz Siemoniak. I przyznaje, że rozmawiał z liderem PO, nie odnosząc wrażenia, by ten miał rozważyć wycofanie się z kandydowania w styczniowych wyborach w Platformie Obywatelskiej.
Tygodnik "Wprost" napisał dziś, że Grzegorz Schetyna rozważa wycofanie się ze startu na przewodniczącego Platformy Obywatelskiej.
"Schetyna to fighter, zawsze walczył. Ale ma poczucie, że może stać się wyklętym przewodniczącym. I to nie tylko przez partię, ale co ważniejsze środowiska i media, które na tę partię przychylnie patrzyły. Gdyby ustąpił, będzie mógł się ustawić w pozycji starego patrona Grzegorza"
- cytuje "Wprost" swojego rozmówcę.
Choć niektórzy politycy Platformy Obywatelskiej zaczęli ostatnio mówić, że nie będą głosować na Grzegorza Schetynę w styczniowych wyborach na przewodniczącego partii, to jednak znajdują się też jego obrońcy...
"Sądzę, że to są ostatnie akordy zeszłotygodniowych emocji"
- komentuje informacje "Wprost" Tomasz Siemoniak. Jego zdaniem jest to bardziej element "narracji sytuacyjnej", a nie rzeczywista informacja.
"Nie sądzę, żeby "Wprost" miał inne źródła niż te, które są Schetynie nieżyczliwe"
- ocenił Siemoniak.
Dodał, że rozmawiał kilka razy w ubiegłym tygodniu ze Schetyną i "w żaden sposób" nie miał wrażenia, że nosi się on z zamiarem rezygnacji z kandydowania.
"Nie wiem co on zrobi, ale nic takiego nie mówił, a już na pewno nie mówił "Wprostowi" lub tym, którzy to powiedzieli tygodnikowi"
- zaznaczył Siemoniak.
Wiceszef Platformy Obywatelskiej przyznał też, że choć rozmowy w sprawie opozycyjnego kandydata na marszałka Senatu cały czas się toczą, ich rezultat raczej nie będzie znany wcześniej, niż tuż przed inauguracyjnymi posiedzeniami Sejmu i Senatu, zaplanowanymi na 12 listopada. Pytany o najczęściej wymienianych kandydatów na marszałka - Bogdana Borusewicza, Sławomira Rybickiego i Bogdana Zdrojewskiego - przyznał, że "wszystkie te nazwiska są bardzo dobre", ale żadnej kandydatury nie należy narzucać lewicy czy PSL.
"Kandydat musi być mocno wydyskutowany w gronie 51 senatorów"
- podkreślił Siemoniak.