Czy „okrągły stół” powstał według instrukcji KGB? Dlaczego młodzież protestowała przeciwko porozumieniom „okrągłego stołu” i kto zyskał na nim najwięcej? Odpowiedzi na te pytania poszukiwała Dorota Kania w najnowszym wydaniu programu „Końcu systemu”.
Okrągły Stół to były negocjacje ze stroną partyjno-rządową, a przedstawicielami opozycji czy Solidarności. Część Solidarności uważała, że nie można paktować z komunistami, ponieważ są jeszcze za silni.
- tłumaczył w programie „Koniec systemu” dr Tomasz Kozłowski z Biura Badań Historycznych IPN.
Jak się okazazało, część opozycjonistów szybko przyjęła narzucony przez komunistów system IIIRP. Wśród nich znalazł się m.in. Władysław Frasyniuk.
Dziwię się Władkowi, bo poznałem go na zajezdni pod koniec sierpnia 1980 roku. Następnie on był przewodniczącym dolnośląskiej Solidarności, następnie był w podziemi, a później sądzony. Uważam, że on przeczy swojej przeszłości. Przeczy swoim korzeniom Solidarności, która go ukształtowała. Frasyniuk nigdy nie był za lustracją. Kiedyś powiedział, że gen. Jaruzelskiemu należy się pomnik – jeżeli takie słowa wypowiada osoba, która należała do Solidarności, to jest to kompletna zdrada idei walki, bo gen. Jaruzelski był grabarzem Solidarności.
- mówił Kornel Morawiecki, Lider Solidarności Walczącej.
Z kolei Andrzej Kołodziej, opozycjonista, działacz Solidarności Walczącej ocenia Frasyniuka jako typowe dziecko Okrągłego Stołu.
Doskonale znam ten mechanizm, bo w tym samym czasie siedziałem w areszcie na Rakowieckiej i przez być może tych samych oficerów byłem namawiany do zaakceptowania tego porozumienia i wiem na jakich regułach to się odbywało. Ja i Kornel Morawiecki odmówiliśmy i skończyło się to tym, że musieliśmy opuścić Polskę. (…) Moim zdaniem ich rola była jeszcze gorsza niż komunistów, bo o tamtych wiedzieliśmy, że są po stronie zła, a ludzie, jak Frasyniuk mieszali ludziom w głowach i postępowali nieuczciwie dla własnej korzyści.
- tłumaczy Kołodziej.
Jednocześnie były działacz opozycji antykomunistycznej wspomina o różnych układach i „ofertach”, które składano niektórym działaczom.
Proponowali nam, że będziemy mogli działać legalnie, że przestaniemy być ścigani przy ich poparciu i kontrolą. My się na to nie zgodziliśmy, ale moi ówcześni niektórzy koledzy z Solidarności chętnie na to przystali – to im zagwarantowało start polityczny i ekonomiczny do tzw. elit III RP.
- ujawnia Andrzej Kołodziej.
O dogadaniu się z komunistami wprost pisał w mediach społecznościowych Włodzimierz Czarzasty, prominentny działacz PZPR, a obecnie przewodniczący SLD.
Pan Czarzasty powiedział, że oddaliśmy władze, ale nie powiedział, że zrobili to niechcący. Strona rządowa nie siadała z takim zamiarem. Chcieli wynegocjować pewną opłacalną umowę.
tłumaczy dr Kozłowski.
Historyk zwraca uwagę na jeszcze jeden aspekt okrągłego stołu:
Jedną z przyczyn, że usiedli przy okrągłym stole, była potrzeba wypracowania kompromisu gospodarczego, który pozwoliłby wprowadzać reformy. Z jednej strony pieniądze z Zachodu, z drugiej - wciągnięcie do odpowiedzialności „Solidarności”, aby wystrzec się strajków.
- mówił w programie „Koniec systemu” dr Tomasz Kozłowski z Biura Badań Historycznych IPN.