- Obojętnie, czy to będzie w sądzie, czy na jakichś urządzeniach sprawdzających prawdomówność, nie boję się poddać różnym testom, ponieważ mówię prawdę, tak było rzeczywiście. Ja nie wypowiadam się za innych, ale ja osobiście wręczyłem doktorowi Grodzkiemu pieniądze do ręki i tego dowiodę - powiedział w rozmowie przed kamerą z Tomaszem Duklanowskim pan Henryk Osiewalski, jeden z dawnych pacjentów prof. Tomasza Grodzkiego w szpitalu w Szczecinie-Zdunowie. Jako pierwsi publikujemy nagranie tej rozmowy.
Historię pana Henryka kilka dni temu przedstawiło Radio Szczecin, niedługo po głośnej konferencji marszałka Senatu, Tomasza Grodzkiego, podczas której zapewniał, że nie brał żadnych pieniędzy od pacjentów. Wówczas również Grodzki ogłosił skierowanie do sądu aktów oskarżenia przeciwko dziennikarzom zajmującym się sprawą przyjmowania pieniędzy.
Teraz rozmówca Radia Szczecin, pan Henryk Osiewalski, zdecydował się o historii z gabinetu prof. Grodzkiego opowiedzieć Tomaszowi Duklanowskiemu przed kamerami.
Wszystko wydarzyło się, co dokładnie pamięta pan Henryk i posiada stosowną dokumentację, 8 listopada 1996 r. Do Tomasza Grodzkiego ze szpitala w Szczecinie-Zdunowie został skierowany przez swojego lekarza prowadzącego.
- Pojechałem do szpitala do Zdunowa, znalazłem doktora Grodzkiego osobiście, wręczyłem doktorowi karteczkę. Doktor Grodzki zaprosił mnie później na badanie, zostały wykonane zdjęcia rentgenowskie. Po wykonaniu zdjęć rentgenowskich przyjął mnie w swoim gabinecie, pomieszczeniu, trudno to określić i powiedział, że za wykonane badanie należy się 200 złotych. Wyjąłem pieniążki, zapłaciłem osobiście doktorowi Grodzkiemu. Doktor Grodzki włożył je do szuflady w biurku. (...) To było wszystko. W zamian wydał mi zdjęcia rentgenowskie, które wykonał plus opis
- mówi w rozmowie z Tomaszem Duklanowskim pan Henryk Osiewalski.
Były pacjent Grodzkiego podkreśla, że nie były to wówczas małe pieniądze.
- To był 1996 rok, zaraz po denominacji. Z tego co sobie przypominam, zarabiałem w granicach 900 złotych. Było to ok. 1/4 zarobków. Przy obecnych zarobkach, średniej krajowej, w granicach 5600 zł, stanowiłoby to ok. 1400 złotych. Jak za wykonanie zdjęć rentgenowskich z opisem, to uważam, że kwota była dość wysoka
- dodał.
Henryk Osiewalski na co dzień, jak sam przyznaje, jest aktywnym emerytem, który zajmuje się pracą w pasiece.
- Nie należę do żadnej partii, również nie zajmuje się zawodowo polityką - zadeklarował pan Henryk.
Podczas niedawnej konferencji, Tomasz Grodzki zapowiedział:
"Ci pacjenci, jeżeli zechcą ujawnić swoje imię i nazwiska, do tej pory są anonimowi, będę przeze mnie pozwani".
Czy pan Henryk obawia się pozwu?
- Obawiać się nie obawiam, niemniej liczę się z tym, że taka sytuacja może mieć miejsce. Obojętnie, czy to będzie w sądzie, czy na jakichś urządzeniach sprawdzających o prawdomówności, nie boję się poddać różnym testom, ponieważ mówię prawdę, tak było rzeczywiście. Ja nie wypowiadam się za innych, ale ja osobiście wręczyłem doktorowi Grodzkiemu pieniądze do ręki i tego dowiodę
- zapowiada były pacjent Grodzkiego.
TYLKO U NAS! ZOBACZ ROZMOWĘ TOMASZA DUKLANOWSKIEGO Z BYŁYM PACJENTEM PROF. GRODZKIEGO: