Szef Związku Nauczycielstwa Polskiego poinformował, że... strajkujący nauczyciele nie mają czasu na święta. Broniarz wyjaśnił, że „przerwa świąteczna nie jest dla nauczycieli”. Odnosząc się do propozycji dla nauczycieli przedstawionej przez rząd stwierdził, że po prostu mu się nie podoba.
To jest kolejny dzień strajku. Strajk trwa, w tych szkołach i placówkach, które podjęły strajk, mimo że to jest przerwa świąteczna, to jest to przerwa świąteczna dla dzieci i uczniów, a nie dla nauczycieli. Moim koleżankom, moim kolegom, którzy w tych placówkach w dalszym ciągu strajkują bardzo serdecznie za to dziękuję.
- oznajmił szef ZNP.
Broniarz odniósł się również do przedstawionej w czwartek przez stronę rządową propozycji. Wicepremier Beata Szydło tłumaczyła, że „ta propozycja to rozpoczęcie znacznego wzrostu wynagrodzeń dla nauczycieli, który rozpocząłby się od września 2020 r.”.
Jak mówiła, „średnio dla nauczyciela dyplomowanego 250 zł za zwiększenie o 90 minut czasu pracy (pensum) w tygodniu”.
Ten program podwyżek byłby rozłożony w ciągu 2 bądź 3 lat.
- mówiła wicepremier Szydło.
Zdaniem szefa ZNP, propozycja rządu wywołała „niebywałą falę emocji”.
Była ona bardzo kontrowersyjna z punktu widzenia swojej wartości merytorycznej, po drugie mam wrażenie, że była całkowicie nieprzemyślana i nieprzygotowana. Nie można proponować wzrostu wynagrodzenia zasadniczego nauczyciela na poziomie ok. 155 zł, w sytuacji kiedy wzrasta obciążenie, które w żaden sposób nie jest przez ten wzrost wynagrodzenia rekompensowany.
- stwierdził szef ZNP.
Jak wskazał, „wartość godziny przeliczeniowej w obecnym modelu jest wyższa, niż ta, która powstanie wtedy, kiedy wejdzie w życie projekt zwiększający nasze pensum”.