Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

"Smród się roznosi po całej Europie". Gen. Polko o komunikacie MON ws. gen. Gromadzińskiego

"Jeżeli coś jest mocnego na rzeczy, trzeba było wyraźnie powiedzieć, że były uzasadnione przyczyny, żeby go zdymisjonować. Jednak lepiej to wszystko załatwiać dyskretnie, a nie w taki sposób, że smród się roznosi - że tak się wyrażę - po całej Europie" - tak gen. Roman Polko, b. dowódca Wojskowej Formacji Specjalnej GROM, odniósł się do odwołania gen. Gromadzińskiego ze stanowiska szefa Eurokorpusu.

Gen. Jarosław Gromadziński
Gen. Jarosław Gromadziński
Tomasz Jędrzejowski - Gazeta Polska

W środę po południu Ministerstwo Obrony Narodowej opublikowało komunikat, w którym poinformowano, że Służba Kontrwywiadu Wojskowego wszczęła postępowanie kontrolne "dotyczące poświadczenia bezpieczeństwa osobowego gen. broni Jarosława Gromadzińskiego w związku z pozyskaniem nowych informacji na temat oficera". "W związku z tym została podjęta decyzja o odwołaniu gen. broni Gromadzińskiego z zajmowanego stanowiska dowódcy Eurokorpusu i jego natychmiastowym powrocie do kraju" - poinformowało MON.

"Ta decyzja budzi zastrzeżenia"

O tę decyzję resortu, na czele którego stoi Władysław Kosiniak-Kamysz zapytano w rozmowie z Polską Agencją Prasową gen. Romana Polko. W jego ocenie, jest ona "dziwna", a sama forma, w jakiej gen. Gromadziński został odwołany - "budzi zastrzeżenia".

"Nieakceptowalna jest także komunikacja, a w zasadzie jej brak, ze społeczeństwem oraz środowiskiem wojskowych. Gdyby się okazało, że w tych niemieckich doniesieniach jest jakiś cień prawdy, że one się wcześniej dowiedziały niż nasze, byłoby to skandaliczne. Jednak pragnę podkreślić, że osoba typowana na tak wysokie stanowisko jak gen. Gromadziński jest wcześniej bardzo mocno prześwietlana przez służby - i to nie tylko nasze. Badane jest, czy jest podatna na korupcję, jakie ma kontakty i gdzie; to jest szczegółowa weryfikacja, rozmawia się z wieloma ludźmi, nie ma tutaj przypadkowości. Wysyłając kogoś do wojskowych struktur Unii Europejskiej, na wysokie stanowisko, ręczymy za niego. Jest tam traktowany jako dyplomata, taki wojskowy ambasador Polski"

- tłumaczył.

I kontynuował: "natomiast komunikując, że w sprawie tej osoby uruchomiliśmy postępowanie kontrolne, buduje się wrażenie, że to służby rządzą państwem – niczym w putinowskiej Rosji, w której jeżeli kogoś chce się uwalić, to po prostu wszczyna się wobec niego postępowanie kontrolne".

Zapytany o to, jak jego zdaniem, resort powinien się zachować, gen. Polko odparł: "jeżeli coś jest mocnego na rzeczy, trzeba było wyraźnie powiedzieć, że były uzasadnione przyczyny, żeby go zdymisjonować. Jednak lepiej to wszystko załatwiać dyskretnie, a nie w taki sposób, że smród się roznosi - że tak się wyrażę - po całej Europie".

"Nie znam zarzutów, ale po takim ruchu czyjaś głowa musi polecieć. Jeśli prawdą jest, że służby otrzymały jakieś nowe informacje na temat generała, należy sprawdzić, dlaczego poprzednicy tego nie wykryli. Jednak powtórzę: to się robi dyskretnie, żeby nasz kraj nie ponosił szkód wizerunkowych, żeby nie burzyć naszej wiarygodności"

- mówił dalej.

Podczas rozmowy, poruszono również temat tego, że "z powodów tych różnych zawirowań politycznych Polacy nie są niewybieralni na wysokie stanowiska w strukturach międzynarodowych".

W ocenie b. dowódcy Wojskowej Formacji Specjalnej GROM, jest to bardzo bolesne. 

"Kiedyś rozmawiałem ze śp. prezydentem Lechem Kaczyńskim i on mi powiedział, że jego strategią jest awansowanie młodych, dobrze rokujących dowódców na wyższe stanowiska, żeby dzięki ich wiedzy i postawie zdobyć uznanie w Sojuszu Atlantyckim, by doprowadzić do sytuacji, żebyśmy przejmowali tam flagowe stanowiska. Niestety, katastrofa smoleńska zabrała nam wielu takich wspaniałych generałów, jak chociażby śp. Tadka Buka. Wiem, że generał Piotr Błazeusz, którego znam od podporucznika, to bardzo dobry oficer i z pewnością godnie zastąpi gen. Gromadzińskiego, jednak zachodni wojskowi, patrząc na tę karuzelę z dymisjami i nominowaniami, zastanawiają się, co o nich decyduje – kwestie merytoryczne czy też Polska wstawia do międzynarodowych struktur partyjnych nominatów"

– przyznał.

I jak podsumował - "politycy psują naszą opinię w międzynarodowym środowisku wojskowym".


Oglądaj Telewizję Republika na żywo:

 

 



Źródło: niezalezna.pl, PAP

#Roman Polko #Polska #armia #bezpieczeństwo #MON

az