W województwie zachodniopomorskim zutylizowano już 134 tony śniętych ryb i mięczaków. "Ostatni dzień był trudny, bo wydobyliśmy tutaj 28 ton. To był efekt w dużej mierze przyduchy, czyli tych bardzo niskich poziomów tlenu" - wyjaśnił podczas konferencji wojewoda zachodniopomorski Zbigniew Bogucki.
Zaznaczył jednak, że są też dobre wiadomości - w poniedziałek wydobyto zaledwie 10 ton. "To pokazuje, że te warunki się zmieniają, ale też pokazuje na ogrom pracy, którą wykonują służby, strażacy, WOT, Polski Związek Wędkarski i wszyscy zaangażowani" - podkreślił.
Wskazał również, że dobrą wiadomością jest deszczowa, chłodniejsza niż wcześniej, pogoda.
"Taka pogoda jest znakomita dla warunków tlenowych i to powoli widać w Odrze. Warunki tlenowe właściwie w każdym miejscu, w każdym punkcie ulegają poprawie" - ocenił wojewoda.
Wyjaśnił, że cały czas najtrudniejsza sytuacja jest w samym Szczecinie, ponieważ tam tego tlenu jest najmniej. Jednocześnie dodał, że jest go dwukrotnie więcej, niż w niedzielę. Bogucki wskazał, że można zaobserwować przemieszczanie się wody nienatlenionej coraz bardziej na północ, w te obszary, gdzie są duże ilości wody natlenionej. Jak poinformował wojewoda, widać to m.in. poprzez zmiany zachodzące w jeziorze Dąbie.
Pomór ryb w Odrze obserwowany był od końca lipca na odcinku od Oławy w dół, martwe ryby zaobserwowano również m.in. w okolicach Wrocławia. Zakaz wstępu do Odry został wprowadzony w województwach: zachodniopomorskim, lubuskim i dolnośląskim. Sprawą zanieczyszczenia Odry z zawiadomienia Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska (WIOŚ) zajmie się Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu