Koniec lata to ostatni moment na ciekawe podróże. Część z nas wybierze się wtedy w góry. Polscy i zagraniczni turyści najchętniej wybierają doliny i szczyty Tatr. Jednak Tatrzański Park Narodowy uczula, że nigdy na szlaku nie jesteśmy sami...
Każdego roku Tatrzański Park Narodowy odwiedza 2,5 miliona turystów z kraju i z zagranicy. Mają do dyspozycji 275 km szlaków o różnych stopniach trudności. Jednak Tatrzański Park Narodowy to przede wszystkim dom wielu zwierząt, których nie wolno traktować jak zabawki. W polskich górach żyją trzy największe drapieżniki – wilki, rysie i niedźwiedzie.
– Niedźwiedź brunatny to największy drapieżnik w naszym Parku – mówi Szymon Ziobrowski, dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego (TPN).
– Wchodząc na jego teren, musimy pamiętać, że my, ludzie, jesteśmy tylko gośćmi w domu niedźwiedzia. Nie jest to żaden misiek, tylko srogi i niebezpieczny gospodarz.
Najwięcej może o nim powiedzieć niekwestionowany znawca tematu Filip Zięba, kierownik Działu Ochrony Przyrody TPN-u. Potrafi godzinami z przymrużeniem oka opowiadać o często niebezpiecznych spotkaniach z tymi potężnymi zwierzętami. Uczula, że
jeśli spotkamy niedźwiedzia, absolutnie nie powinniśmy do niego podchodzić.
W takich sytuacjach należy spokojnie się wycofać, nie drażniąc niepotrzebnie zwierzęcia. Nie należy uciekać, gdyż ten ruch może niedźwiedzia zmotywować do pogoni, w której człowiek nie ma najmniejszych szans na wygraną.
fot.: Sabina Treffler / Gazeta Polska - na zdj. Filip Zięba
Niedźwiedzie, mimo swojego niepozornego wyglądu są bardzo sprytne i szybko się uczą. Są przy tym uparte. – Dostawaliśmy zgłoszenia, że w okolice schroniska nad Morskim Okiem zagląda niedźwiedź – wspomina Zięba.
– Odstraszaliśmy go „gumowymi klapsami”, czyli bronią z gumowymi kulami. Jak tylko odjechaliśmy patrolem, on ponownie wracał – mówi. Dopiero upór człowieka i systematyczne działanie zniechęcił zwierzę do schodzenia w okolice szlaku.
Zdaniem Filipa Zięby
największym niebezpieczeństwem w ostatnim czasie jest zmiana stosunku człowieka do tych nawet 400-kilogramowych drapieżników – ludzie nie czują przed nimi strachu. „Syndrom misia Yogi”, czyli synantropizacja spowodowała, że zwierzęta są również bardziej śmiałe w kontaktach z człowiekiem i często grzebią w śmietnikach w poszukiwaniu resztek ludzkiego jedzenia.
Jednak nie zawsze jest tak, że to zwierzę jest zagrożeniem do człowieka. W 2007 roku młody niedźwiadek został zabity przez turystów. Zaczęło się od dokarmiania go, a kiedy zwierzę zaczęło domagać się większej ilości jedzenia, zostało obrzucone kamieniami i utopiony w potoku.
Mimo, że niedźwiedzie brunatne żyją w Tatrach od setek lat, to okazuje się, że leśnicy nadal nie wiedzą wszystkiego o jego zwyczajach.
W całych Tatrach jest ok. 50-60 niedźwiedzi. Po polskiej stronie znajduje się ich zaledwie kilkanaście. Najnowszym osiągnięciem TPN-u jest założenie części z nich obroży telemetrycznych dzięki którym można się z nimi łączyć za pośrednictwem satelity i sprawdzać gdzie się aktualnie znajdują. Okazało się, że niedźwiedzie w szybkim tempie potrafią się przemieszczać przez Słowację na Węgry, Ukrainę, a nawet w okolice Rumunii. Jednak na terenie Polski są gatunkiem chronionym, w innym krajach można do nich strzelać jeśli stanowią zagrożenie, a nawet na nie polować.
Tatrzański Park Narodowy kieruje do swoich gości kampanię o charakterze edukacyjno-informacyjnym „Nauczymy Was szacunku”.
Źródło: niezalezna.pl
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Sabina Treffler