Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Rutte nowym szefem NATO. "To komunikat dla Putina, że Sojusz szykuje reset z Rosją"

Choć wiadomo było o tym od czerwca, dopiero dziś były premier Holandii Mark Rutte oficjalnie objął stanowisko sekretarza generalnego NATO. – Trudno łudzić się, że na Kremlu nominację dla Marka Rutte'go odczytują w inny sposób niż podwaliny pod wzajemny reset. To negatywny sygnał dla Europy Środkowej, a zachęcający dla Rosji, otwierający jej drogę do gry z Zachodem, której celem będą kolejne ustępstwa – mówi w rozmowie z portalem Niezalezna.pl prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski, politolog z Uniwersytetu Łódzkiego (UŁ).

Nowy szef NATO Mark Rutte (w środku) mocno angażował się w promocję gazociągu Nord Stream 2
Nowy szef NATO Mark Rutte (w środku) mocno angażował się w promocję gazociągu Nord Stream 2
kremlin.ru/events/president/news/13424 - mat. pras.

Na pożegnanie Stoltenberg powiedział dziś, że w trakcie jego urzędowania NATO przeszło największą transformację w swojej historii. Liczba żołnierzy w stanie wysokiej gotowości zwiększyła się z kilku tysięcy do pół miliona, a liczba państw wydających ponad 2 proc. swojego PKB na obronność wzrosła z trzech do 23.

W mediach społecznościowych ustępujący szef NATO podziękował za dziesięć wspólnych lat i skierował słowa do swojego następcy. 

Powodzenia, Marku Rutte – wiem, że pod twoim dowództwem nasz transatlantycki Sojusz pozostanie bezpieczny i stabilny.

– wskazał Stoltenberg na swoim profilu na platformie "X" (dawny Twitter).

Jestem zaszczycony, że mogę zastąpić Jensa Stoltenberga na stanowisku Sekretarza Generalnego NATO – najskuteczniejszego sojuszu polityczno-wojskowego w historii. Dziękuję 32 sojusznikom za zaufanie i nie mogę doczekać się rozpoczęcia pracy – to z kolei wpis Marka Rutte'go w social mediach. 

W rozmowie z portalem Niezalezna.pl prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski, politolog z Uniwersytetu Łódzkiego (UŁ), wskazuje, że za rządów Stoltenberga podjęto dwie istotne decyzje. Pierwsza dotyczy przeznaczania przez kraje członkowskie co najmniej 2 proc. PKB na obronność. Druga to rozwinięcie wysuniętej obecności wojsk Sojuszu na jego wschodniej flance. O ile jednak druga z wymienionych może być uznana za zrealizowaną w pełni, o tyle z przeznaczaniem odpowiednich środków na obronność wciąż jest w NATO problem. 

W momencie pełnoskalowego uderzenia Rosji na Ukrainę, NATO było w sytuacji, w której mimo upływu lat wiele państw tego zobowiązania nie wdrożyło. Nawet dziś nie jest z tym najlepiej. Co więcej, rosnąca liczba krajów wydatkujących minimum 2 proc. PKB na obronność nie oznacza radykalnego zwiększania zdolności i potencjału w ujęciu ogólnym, bo są to głównie kraje, które najbardziej boją się Rosji, lecz nie są mocarstwami: Litwa, Łotwa czy Estonia. Na wschodniej flance to Polska, która także wypełnia zobowiązanie finansowe, dysponuje największymi zdolnościami. 

– wskazuje nasz rozmówca.

Druga kwestia, to fakt, że na szczęście została rozwinięta wysunięta obecność na wschodniej flance. Najpierw w skali umiarkowanej – od 2017 r. choć decyzja była podjęta już w 2016 r. na szczycie w Warszawie, do inwazji rosyjskiej z 2022 r. Batalionowe grupy bojowe w państwach bałtyckich, brygadowa w Polsce i tzw. dostosowana wysunięta obecność w Rumunii. Po rosyjskiej inwazji wszystkie państwa wschodniej flanki objęto tym systemem wzmocnionej obecności wojskowej. Zapewnia ona minimalny sposób odstraszania, czyli tzw. odstraszanie przez ukaranie

– dodaje.

Stworzono sytuację wojskowo-polityczną, ale z naciskiem na ten drugi człon. Taką, jaka w okresie tzw. zimnej wojny istniała w Berlinie Zachodnim, gdzie stacjonował garnizon amerykańsko-brytyjsko-francuski. W kategoriach czysto wojskowych nie miał on żadnych szans na skuteczne stawienie czoła ewentualnemu atakowi Północnej Grupy Wojsk Sowieckich i armii NRD-owskiej. Ale wytwarzał pewną sytuację polityczną. Inną kategorią jest bowiem otwarcie ognia do żołnierzy z USA, Wielkiej Brytanii czy Francji, a inną do policji zachodnioberlińskiej. Wiadomo, że ten pierwszy przypadek oznaczałby wybuch wojny światowej i dlatego nigdy takiej decyzji nie podjęto. I po to właśnie są te batalionowe grupy bojowe NATO, liczące po 1500 żołnierzy czy brygadowa w Polsce i łącznie 10 tys. wojsk sojuszniczych w naszym kraju

– wyjaśnia ekspert.

To nie przesądza w kategoriach wojskowych o bezpieczeństwie, natomiast zrzuca na barki rosyjskich decydentów decyzję o otwarciu ognia do Amerykanów, a nie na barki Amerykanów decyzję o wysłaniu wojsk do Polski, która byłaby już zaatakowana – mówi prof. Żurawski vel Grajewski.

Profesor Uniwersytetu Łódzkiego uważa też, że należy nieco odczarować pojęcie "szefa NATO".

Sam przecież nie podejmuje on strategicznych decyzji. Jedynie je ogłasza, a podejmują główne mocarstwa Sojuszu, przede wszystkim USA. Na tyle, na ile szef NATO może wpływać na rzeczywistość, to ułatwia np. porozumienie między państwami członkowskimi poprzez obieg informacji, wskazywanie tematów.

Zdaniem naszego rozmówcy, Mark Rutte na stanowisku sekretarza generalnego NATO to niezbyt dobra decyzja dla regionu Europy Środkowej.

Rutte został wypromowany po ubiegłorocznym szczycie NATO w Wilnie. Szczycie, po którym o wiele ważniejsze jest nie to, co ustalono, ale to, czego zabrakło. Po pierwsze nie wypowiedziano Aktu Stanowiącego NATO-Rosja z 1997 r. A pamiętajmy, że w grudniu 2021 r. Kreml żądał cofnięcia infastruktury Sojuszu do granic z 1997 r. Czyli uznano, że zakres dążeń Rosji co do wojskowego wykorzystania terytorium Europy Środkowo-Wschodniej może być przedmiotem negocjacji Zachodu z Rosją. 

– mówi.

Mark Rutte słynął z promowania Nord Streamu 2. To słynne zdjęcie, na którym kręcił zaworem z Angelą Merkel i Dmitrijem Miedwiediewem. Na dodatek robił to, ukrywając całą sprawę przed holenderskim parlamentem, co jest pewnego rodzaju oszustwem politycznym wobec swojego kraju. Na Kremlu doskonale to wiedzą. Nominacja dla Rutte'go to sygnał dla Putina: jesteśmy gotowi do rozmów. Mianowaliśmy człowieka, który we wzajemnych relacjach może wprowadzić kompromis. 

– mówi politolog, przypominając, że rywalką Rutte'go była słynąca z twardej postawy wobec Rosji Kaja Kallas, była premier Estonii.

Odrzucenie jej kandydatury potwierdziło, że państwa które przystąpiły do NATO po 1999 r. są traktowane jako członkowie drugiej kategorii i nie mogą skutecznie ubiegać się o tego typu stanowiska. Jest też wysłaniem komunikatu do Kremla, że NATO przygotowuje się na rozmowy, a nie na konfrontację z Rosją.

– uzupełnia profesor.

Gdyby z punktu widzenia Europy Środkowej podjęto dramatyczne decyzje, np. jakiś głęboki kompromis w relacjach z Rosją, to po Kai Kallas należałoby się spodziewać publicznych protestów lub wręcz manifestacyjnego podania się do dymisji. Natomiast Rutte wykona powierzone mu zadania. Trudno łudzić się, że na Kremlu odczytują to w inny sposób niż podwaliny pod wzajemny reset. To negatywny sygnał dla Europy Środkowej, a zachęcający dla Rosji, otwierający jej drogę do gry z Zachodem, której celem będą kolejne ustępstwa

– kończy ekspert.

 



Źródło: niezalezna.pl

#NATO #sekretarz generalny #Mark Rutte #bezpieczeństwo #Sojusz #Rosja #zagrożenie #wojna #Ukraina

Konrad Wysocki