Trójmorze w wymiarze infrastrukturalnym ma dwie zasadnicze płaszczyzny – komunikacyjną (drogi kołowe i kolejowe) i energetyczną (terminale portowe, gazo- i ropociągi, interkonektory, magazyny gazu itp.). Rdzeniem współpracy jest Grupa Wyszehradzka. Kraje tej grupy i jej formatów towarzyszących – V4+ (cztery państwa wyszehradzkie plus jeden partner zewnętrzny – zwykle Ukraina, Rumunia lub Chorwacja) i V4+NB8 (wyszehradzka czwórka plus pięć państw nordyckich i trzy bałtyckie) – mają duży potencjał współpracy w ramach projektów dwustronnych i regionalnych: zarówno transportowo-komunikacyjnych (drogi o układzie południkowym, np. Via Carpatia – mająca biec od greckich Salonik do litewskiej Kłajpedy, z odnogami przez Bułgarię do Istambułu i przez Rumunię do Konstancy, czy ewentualne bilateralne projekty polsko-czeskie w Sudetach), jak i energetyczne (np. wzajemne ubezpieczenie dostaw ciekłego gazu LNG między terminalami w Świnoujściu i w chorwackim Krk, budowa interkonektorów na tym obszarze i zabezpieczenie interesów V4 – głównie Polski i Słowacji, jako najważniejszego szlaku tranzytowego rosyjskich surowców energetycznych do UE).
Via Carpatia na odcinku polskim, wzdłuż trasy S19 biegnącej m.in. przez Rzeszów i Lublin, zachęca do budowy odnóg na Ukrainę (Rzeszów–Przemyśl–Lwów oraz Zamość–Włodzimierz Wołyński–Łuck i Lublin–Chełm–Kowel). Konstrukcja ta może być rozszerzona na całą Europę Środkową wzdłuż ukraińskich granic biegnących równolegle do drogi Via Carpatia, a zatem poza opisanym odcinkiem polskim uzupełniona dalej na południe trasami Mukaczewo–Użhorod–Koszyce i Mukaczewo–Debreczyn. Sukces otwartego przez Koleje Ukraińskie w grudniu 2016 r. połączenia kolejowego Kijów–Lwów–Przemyśl jest wart powielenia. Warto pomyśleć o połączeniach: Wrocław–Kraków–Przemyśl–Lwów–Tarnopol–Chmielnicki–Winnica–Kijów i Warszawa–Lublin–Chełm–Kowel–Korosteń–Kijów. Można rozważyć też kolejowe transgraniczne połączenia lokalne na trasach Lublin–Chełm–Kowel–Równe–Żytomierz i Przemyśl–Lwów–Iwano-Frankiwsk–Czerniowce. W istotny sposób rozładowałoby to korki na przejściach drogowych.
Na forum UE współpraca w ramach Trójmorza dotyczy dziś dwóch zasadniczych kwestii: kryzysu imigracyjnego i przeciwdziałania groźbie marginalizacji ze strony rdzenia UE. Kryzys imigracyjny skonsolidował na nowo Grupę Wyszehradzką. Polska i Słowacja (leżące poza głównymi szlakami nielegalnej imigracji z południa) oraz Czechy (z powodu braku granic zewnętrznych obszaru Schengen) nie są krajami frontowymi, zmuszonymi do bezpośredniego stawiania czoła temu wyzwaniu. Z całą mocą uderzyło ono natomiast w Węgry, a także w Chorwację i Słowenię. Zagrożona jest nim Rumunia i Bułgaria. Kraje nasze łączy w tej kwestii solidarność. Odrzucamy próby narzucenia nam przymusowych kwot imigracyjnych.
Problem wypychania państw Trójmorza z faktycznych gremiów decyzyjnych UE ma już długą historię. W 2012 r. pod naciskiem Francji Polsce i innym państwom spoza Unii Gospodarczej i Walutowej (UGW), a zatem także: Szwecji, Danii, Rumunii, Czechom, Węgrom, Chorwacji i Bułgarii, odmówiono prawa uczestniczenia w szczytach Eurogrupy, choćby tylko na prawach stałego obserwatora. Polska zainteresowana jest przełamaniem praktyki wypychania państw nienależących do UGW z europejskich gremiów decyzyjnych. Liczymy na współpracę w tym zakresie podmiotów znajdujących się w podobnej sytuacji.
Wszelkie przesuwanie procesów decyzyjnych UE z jej ciał traktatowych do gremiów nieformalnych, formatów specjalnych, „UE pierwszej prędkości” itd. jest odbierane przez nasze kraje jako zmierzające do dezintegracji Unii Europejskiej poprzez podział jej państw na dyrektoriat złożony z państw decydentów i kraje mu podległe, od których oczekuje się milczącej akceptacji pomysłów owego dyrektoriatu pod grozą uznania ich za „złych Europejczyków”. Takiego statusu nie przyjmiemy.
Wspólnie stanowimy poważną siłę ekonomiczną. Z perspektywy Niemiec rynek polski jest większy niż rynek rosyjski, a rynek V4 większy niż rynek francuski. Czechy były od lat drugim po RFN rynkiem zbytu dla polskiego eksportu (w 2014 r. 10,7 mld euro, czyli 6,5 proc.; dla porównania Rosja 7 mld euro, czyli 4,2 proc.) i dopiero w ostatnim roku nieznacznie wyprzedziła je Wielka Brytania. Rynek czeski jest dla polskiego eksportu bardziej chłonny od rynku Federacji Rosyjskiej, a eksport z Polski na Węgry (w 2015 r. blisko 4,8 mld euro, czyli 2,7 proc.) minimalnie jedynie ustępuje kierowanemu w tym czasie do Rosji (5,1 mld euro, 2,9 proc.).
Kraje Trójmorza oferują bowiem sobie nawzajem stabilne warunki handlowe, niskie ryzyko polityczne, bezpieczeństwo prawne i fizyczne przedsiębiorców i ich pracowników, bliskość geograficzną i klientów o relatywnie wysokiej sile nabywczej, nierozproszonych na wielkich przestrzeniach. A także niską skalę korupcji, wciąż wymagającą zwalczania, ale jakościowo inną od rosyjskiej.
Tekst jest kontynuacją artykułu z „Gazety Polskiej Codziennie” z 8 lipca 2017 r.