W 320 roku n.e. czterdziestu rzymskich legionistów wolało wybrać śmierć męczeńską, niż zaprzeć się wiary.
Stało się to już po ogłoszeniu edyktu mediolańskiego, który legalizował wyznawanie wiary w Jezusa Chrystusa. Licyniusz, cesarz Wschodu, nie zamierzał przestrzegać ustaleń z Konstantynem i nadal prześladował chrześcijan na swoich ziemiach. Z jego rozkazu nakazano legionistom ze sławnego legionu rzymskiego Fulminatus (Błyskawica) złożyć ofiarę kadzidła na ołtarzu rzymskiego bożka.
Czterdziestu żołnierzy chrześcijańskich stanowczo odmówiło. Jeden z nich, Cyrion, powiedział do namiestnika Agrykolanusa:
„Jeśli tak mężnie, jak mówisz, walczyliśmy za cesarza ziemskiego, jakże możesz przypuszczać, że postąpimy inaczej wobec naszego najwyższego Pana, jakim jest Bóg?”
Legioniści zostali zamknięciu w więzieniu w Sebaście.
Byli tam torturowani, a kiedy nadal się nie złamali, skazano ich na śmierć przez zamrożenie. Podobno sporządzili wówczas wspólny testament, w którym pożegnali się ze swoimi rodzinami i prosili, aby pochowano ich we wspólnym grobie. Nagich zaprowadzono na zamarznięte jezioro. Stojąc na trzaskającym mrozie, mówili:
„Zaprawdę nie z szat obnażamy się, lecz dawnego człowieka porzucamy. Srogi jest mróz, ale słodki raj, bolesny lód, wszakże słodka nagroda. Nie cofniemy się więc, o rycerze! Przecierpimy trochę, abyśmy wieńcami zwycięstwa uwieńczeni zostali przez Chrystusa Boga i Zbawiciela dusz naszych”.
Wokół jeziora rozpalono ogniska, mówiąc żołnierzom, że mogą w każdej chwili ogrzać się przy ogniu, jeśli tylko oddadzą cześć bóstwu pogańskiemu.
Jednak ci modlili się, aby Pan Bóg zachował ich wszystkich od słabości w tej chwili ostatecznej próby:
„Panie, oto czterdziestu nas wstąpiło na pole walki, racz nie dopuścić, żeby mniej niż czterdziestu osiągnęło wieniec zwycięstwa. Oby nie zabrakło nikogo z tej liczby, zawierającej w sobie szczególne dostojeństwo”.
Podobno jeden z legionistów faktycznie się załamał i złożył nakazaną ofiarę. Ale wówczas jeden ze strażników zobaczył nad głowami pozostałych korony chwały i rozebrawszy się, dołączył do nich. Tak więc 40 ludzi poniosło śmierć dla Chrystusa.
Inna wersja legendy głosi, że męczenników zabijano, zanurzając każdego w przerębli, a kiedy wyniesiono martwe ciała, okazało się, że jeden z nich, Meliton, jeszcze żyje. Wówczas żołnierze odsunęli go na bok. Jednak jego matka w obawie, by nie się załamał, sama wzięła syna na ręce i rzuciła na wóz z martwymi współbraćmi, gdzie po chwili skonał. Miejsce ich wspólnego grobu nosi dzisiaj turecką nazwę „Kyrklar”, co oznacza „Czterdzieści”.
Historię czterdziestu męczenników z Sebasty przekazali potomnym Bazyli Wielki, Grzegorz z Nyssy i Efrem Syryjczyk. Ich kult rozszerzył się na cały świat dzięki cesarzowej św. Pulcherii.
Akt męczeńskiej śmierci zanotowano w Martyrologium rzymskim pod datą 9 marca 320 r. i w tym dniu odbierają oni cześć w Kościele wschodnim, natomiast w Kościele zachodnim ich święto wypada 10 marca.
Źródło: niezalezna.pl
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
MŁ